sobota, 4 lutego 2012

Brzydka Jess kontratakuje czyli cz. II


Hejka!
Witamy w naszej drugiej analizie!
Dzisiaj kontynuujemy dzieło obrócenia w perzynę blogaska o brzydkiej Jess, która nagina nie tylko czasoprzestrzeń, ale również sens, logikę i jakikolwiek kanon.
Tym razem blogasek prawie mnie pokonał i zaczęłam wydawać nieartykułowane dźwieki. Jak to się mówi: "Kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one". Z kolei J zabawił się w poetę - i to nie najgorszego!
Tak czy inaczej zapraszam do czytania, komentowania, blogasków podsyłania i tak dale.
Zapomniałabym! Analizy będą ukazywał się w piątki późnym wieczorem lub nocą, ew. w soboty przed świtem.
Nie przedłużając - czytajcie.
W opku doszukiwali się sensu wasi absurdalni analizatorzy: Karenaj i J.


Żródło: http://jess-akatsuki.blog.onet.pl

Gdy się obudziłam byłam sama.
Żadnego gwałciciela przy Mary Sujce? Jestem niepocieszony.
Powinieneś się cieszyć...

Przy łóżku paliła się lampka rozjaśniająca mrok.
Ta była wyjątkowa - jak w końcu wszystkim wiadomo pospolite, palące się lampki mają w zwyczaju mrok zagęszczać.

Podniosłam się chwiejnie. Zastanawiałam się nad tym, co się stało. Czego chcieli Hidana i Lider?
Ech, Hidan jest kolejnym, który został poddany zmianie płci?
No i uroczo. Kanonicznie mamy Lidera Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
Ja tam wolę, gdy mówi Lider, przynajmniej jego imię nie cierpi...
Swoją drogą - zauważyłam ciekawe zjawisko. Był Ten-Którego-Imnienia-Nie-Wolno-Wymawiać, wśród podwładnych znany jako Czarny Pan, jest Lider powszechniej znany jako zUo Wcielone i jest Boss znany tu i ówdzie jako szef Varii. Ciekawe, jakie jeszcze synonimy wymyślą...

(...) I jak ja się tu znalazłam? Przecież oni wszyscy powstali w wyobraźni jakiegoś ch*ja!
Skoro istnieją w świecie fizycznym, to ten chugwiazdkuj nazywa się "Bóg Wszechmogący", a zaufaj mi, nie chcesz sobie u niego grabić.
"Ch*ja" nie był przez przypadek twoim guru jeszcze jakieś dwadzieścia cztery godziny temu?
Ej, dziewczyna przestaje ogarniać - to pocieszający fakt świadczący o tym, że nie jest jeszcze do końca zmarysujkowana.

Rozejrzałam się po pokoju. W 1 rogu stało lóżko, na którym siedziałam
Faktycznie musiała "podnosić się chwiejnie", skoro ostatecznie i tak siedziała na tym łóżku.
Gdyby znalazła się na łóżku, to jeszcze bym zrozumiała. Ale czy było owo lóżko?

Rozejrzałam się po pokoju. W 1 rogu stało lóżko, na którym siedziałam, obok toaletka i szafa. Dalej biurko, regały, na podłodze mięciutki dywan.
Miękkość dywanu sprawdziła za pomocą Sujkowej Mocy, cały czas siedząc na łóżku.
LÓŻKU! Nie bluźnij! ^^

Pod drzwiami prowadzącymi zapewne do łazienki
W końcu w pokojach rzadko kiedy są drzwi na korytarz, albo do jakiegoś większego pomieszczenia - za to z pewnością są przynajmniej jedne prowadzące do łazienki. Bo co zrobiłaby Sujka, gdyby nie mogła wykonać Porannych Czynności?

Pod drzwiami prowadzącymi zapewne do łazienki, obok lustra stał mój plecak.
Zdjęła plecak. A co z kształtem twych pleców, droga boCHaterko?! Teraz znowu czeka Cię paraliż!

Pod drzwiami prowadzącymi zapewne do łazienki, obok lustra stał mój plecak. Podeszłam w jego stronę. Na szczęście był nieprzemakalny. Zamarłam. Osoba w lustrze w ogóle nie przypominała mnie. Była to piękna dziewczyna rodem z mangi.
Bo piękne dziewczyny występują tylko w mangach, dlatego była rodem z niej. Btw. nie zorientowałaś się jeszcze, boCHaterko, że w owej mandze jesteś?
BoCHaterki mają niepokojącą tendencję do nie poznawania samych siebie w lustrach, aczkolwiek w tym przypadku - po paraliżu, przeniesieniu się do innego wymiaru, przeskalowaniu na 2D i przyłożeniu liderowi Akatsuki - jest to do wybaczenia.
Btw - brzydka Mary Sujka to nie Mary Sujka, także prędzej czy później przejdzie ona magiczną metamorfozę, jeśli faktycznie taka była.

Gdy skończyłam się podziwiać sięgnęłam po plecak. Ubrałam i się i rozpakowałam, gdyż chyba zostanę tu dłużej. Śmiać mi się chciało, gdy ustawiałam na regale moje komixy.
Śmiać mi się chciało, gdy popadając w coraz większą rozpacz czytałem tego blogaska. *chowa się w Kątku*
Ubrałam i się i rozpakowałam - rozumiem, że wcześniej ubrałaś plecak.
J, tak na marginesie, mam Ci przypomnieć SKĄD mamy tego blogaska?
Z czeluści internetu, oczywiście.

To wszystko jest jakieś dziwne.
Grunt, że przynajmniej jesteś tego świadoma, skarbie. Moim zdaniem także cały ten blogasek jest "jakiś dziwny".

Jak już skończyłam upychać swój sprzęt
Łohoho, jak to brzmi :D Czyżby kolejna szybka zmiana płci? 
Powinnam powiedzieć "J...". Ale, że pomyślałam dokładnie o tym samym...

Jak już skończyłam upychać swój sprzęt (to jest gameboya, mp3, nintendo DS, ładowarki itp. Itd.) do szuflady zaczęło mi się nudzić.
Ludzie używają różnego rodzaju dildo, ale o fetyszu na ładowarkę to ja jeszcze nie słyszałem... (J!)
Btw., jak się skończy upychać sprzęt(do szuflady też może być, ale to chyba wersja studencka), to się zazwyczaj zaczyna poruszać. Zazwyczaj. Ty też mogłabyś ruszyć się i wyjść. I, najlepiej, już nie wrócić.

Czytać jakoś nie miałam ochoty, więc myślałam nad głupotami.
Zazwyczaj myślisz o wpływie faz księżyca na nastrój kobiet na całym świecie, albo o innych mądrych rzeczach, faktycznie.
Nie chciałaś czytać głupot? Ja też nie chcę! Wiec uszczęśliw mnie i zniknij, boCHaterko.

Ciekawe, w którym odcinku wylądowałam? Hidana jeszcze nie został zakopany, więc jakoś przed tym… Może 32? Właśnie on mi się przyśnił… A może to nie był sen?
Czyli już się zorientowałaś, że jednak jesteś w mandze? (Tudzież anime, bo przecież jesteś, nie zapominajmy o ty, wszak to ważne, kolorowa.) BoCHaterko, jeśli kiedykolwiek spotkasz swoją twórczynię to, błagam, podziękuj jej ładnie za to!
Na szczęście Hidan nie zmienił płci, tylko imię. Poza tym... skoro ałtoreczka nic nie napisała o pobudce Jess na pobojowisku, to czemu członkowie Akatsuki obecni na miejscu zabrali ją ze sobą, a nie potraktowali jako jedno z ciał bądź w ogóle nie zauważyli? No chyba, że spadła z nieba, ale o tym też cisza...
A czy nie było czegoś o tym, że znaleźli ją przy wodospadzie?
"-Skąd ja się tu wzięłam?

-Zetsu i Deidara znaleźli cię pod wodospadem."
[2;1;107-108]


Rozmyślanie przerwało mi otwieranie drzwi.
Standardowo, boCHaterka wpada w trans podczas myślenia i nie może skupić się już na niczym innym. Przykre.
Eeeee, z tego zdania zrozumiałam, że rozmyślanie przerwało jej czynność, jaką jest otwieranie drzwi. Czyżby zamarła w bezruchu?

-Mów! Jaki to odcinek?!- wydarłam się. [Deidara] Popatrzył na mnie jakoś dziwnie.
Przynajmniej jeden...
No, ja też bym patrzyła dziwnie na laskę w 2D pytającą się mnie o odcinek. Nie wiedziałabym co odpowiedzieć. Linii prostej, twego ulubionego serialu, a może to o odcinek wełenki chodzi? Chociaż, gdyby zapytała się "Który to odcinek?" byłabym pewnie jeszcze bardziej zdziwiona.

-Ee… przyszedłem zobaczyć czy już wstałaś, un…
Kanoniczne "un" które Deidara dodaje na końcu każdego zdania. Jestem rozczulony.
Zboczone wielokropki atakują. Swą wszechzajebistością zmieniają swoją rolę i nie kończą zdania, lecz je przedłużają. 
Nie! J! Ratuj. To opowiadanie rzuca mi się na mózg! A to nawet nie yaoi!
Obawiam się, że to jest coś znacznie, znacznie gorszego! Zmutowane hentajce pisane przez czternastolatki, które znają miłość atakują!

-Oj! Sorki Deidara! Powiedz mi tylko… czy Sasowi jeszcze żyje?!
-Jasne, że żyje. Jak to jeszcze, un? Czy ja o czymś nie wiem, un?
Sasowi żyje, o Sasorim nic nie wiadomo. Un.
Sasowi. Nowy gatunek sowy należący do Sasów.

-Jesteś uprzejmy jak w fan fickach.- Zaśmiałam się. Lider spojrzał na mnie obojętnie.
-Nie wiem, co to jest i chyba nie chce wiedzieć…
Dzięki autorce zapewne poznałbyś jedynie Ficki na jej poziomie. Ciesze się, że nie chcesz posiąść tej wiedzy.
Moim zdaniem to wygląda tak, jakby Pain wypowiadał się o Jess.
Well...

Deidara! Mam dla ciebie misję!
-Jaką?- Spytał blondyn.
-Masz złapać Shukaku.- Mruknęłam
Pein spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Skąd to wiesz?- Spytał lekko zdenerwowany.
-Domyśliłam się.
BoCHaterko... Nie, to nie wymaga komentarza.
Mary Sue wie wszystko!
Tylko jednego nie rozumiem. Skoro niby "wylądowała" w odcinku 32, to znaczy, że Shukaku jest już złapany, więcej! Jest już odbity. Aha, nie uwzględniłem faktu, że to się wydarzyło w Naruto, zaś tutaj mamy... hm. "Naróto".

-Nie wierzę!
Przynajmniej tyle dobrego.

-Ku*wa!
Kugwiazdkawa. Brzmi jak jakaś choroba.
[PEin wygonił Deidarę, bo cudowny sposób w jaki boCHaterka zgadła naturę misji, którą zamierzał dać blondynowi wzbudził jego podejrzenia Syn Stirlitza. Został z Jess sam na sam.]
Jego oczy nagle stały się czerwone.
-Ku*wa! Rinengan!

*chrząka*











Oto Rinnegan. Zaiste, czerwony jak jasna cholera.
Chociaż w sumie, boCHaterka mówi o jakimś "Rinenganie". Może to ewolucyjna forma..?

Teraz może mi czytać w myślach! No ja się załamie! Zaczął grzebać mi w głowie.
Jesteśmy debilami i dziękujemy za wyjaśnienie terminu "czytać w myślach" -.-'

Zobaczył wszystko. Nowoczesną technikę, samochody, społeczność. Zatrzymał się na momencie, w którym oglądam odcinki Naruto.
Oryginalność, czy mi się tylko zdaje?

Chyba nie mógł uwierzyć, że jest zwykłą postacią z bajki.
Jak większość normalnych ludzi? Co prawda ja bym się nie zdziwiła, choć raczej liczę na jakąś porządną książkę, niż "zwykłą bajkę". Wiecie, chociaż trochę wiary w siebie trza mieć.

Gdy doszedł do 1 myślałam, że spalę buraka.
Zaraz, zaraz. Co on ZROBIŁ?

Dowiedział się, że podkochiwałam się w nim, postaci z komixu.
Chyba nie powinnaś się czuć bardzo zawstydzona... Ty się tylko w nim podkochiwałaś, on przy Tobie dochodził!
Czy przed chwilą nie był postacią z bajki? Ale skoro widział WSZYSTKO... Cóż, w tym przypadku podkochiwanie się w nim byłoby, w przypadku normalnego człowieka, najmniejszym problemem...

Nie mogłam nic na to poradzić, był zabójczo przystojny. 
Eeee, powiedzmy.












No przepraszam ja Cię bardzo! Ujęcie ujęciem, ale ścieżka Tendou Paina była akurat przystojna. Co do tej należącej do PEina nie mam pewności...











Ok, zmieniam zdanie...



Stał z wybałuszonymi oczami (już bez Rinengan) z otwartą buzią.
Chcę. To. Zobaczyć.
Chcę zobaczyć Paina, który przejął się tym, że jakaś małolata się w nim podkochiwała. Ale w sumie to PEin. I zamiast Rinnegana ma ten zajebistszy, czerwony Rinengan. Czymkolwiek jest.

Nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Spojrzałam na krople potu spływające po jego czole i zrobiło mi się go żal.
-To może ja już pójdę.- Powiedziałam speszona i skierowałam się w stronę drzwi.
Resztki instynktu samozachowawczego pozostały. To chyba nie najlepszy znak dla Mary Sue, co nie?
Skierowała się w stronę drzwi... Biorąc pod uwagę, że stała, to brzmi tak, jakby po prostu obkręciła się w ich stronę, wcale nie ruszając się z miejsca. Coś kiepski ten instynkt samozachowawczy, o którym mówisz.

-Stój!- krzyknął i nagle znalazł się przede mną. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Mogłabym utonąć w głębi jego wzroku. Ku*wa! Dlaczego on jest taki przystojny?!
Ja tam bym nie myślała o jego urodzie, a raczej jak zachować życie...
Echh. Wątpię, by Pain zabił kogokolwiek za to, że się w nim kochał... Albo by go to w ogóle nie obeszło, albo milutko połechtało mu ego. Oczywiście mogę się mylić, ale tak właśnie go odbieram.











Faktycznie, nic, tylko tonąć. Z rozpaczy. W pobliskiej rzece.


Przybliżył się i przyparł mnie do ściany swoim ciałem. Zaczął mnie brutalnie całować.
Mam dla ciebie złe wiadomości, Jess. To reakcja spowodowana szokiem, jakim było odkrycie, że jest jedynie postacią w jakiejś popieprzonej mandze. I to postacią drugoplanową.

Poddałam się mu(...)
Niestety, nie było to spowodowane racjonalnym myśleniem, a próbą zdobycia trÓ loFFa.

Gładziły moje pośladki.
Chciał więcej!
Chciał więcej pośladków?! Toż to zboczenie! Ale się nie dziwie - ma trzy policzki, to dlaczego nie może mieć i trzech pośladków? Więcej miejsca na macanki.

Chciał więcej! A czy ja tego chciałam? Nie byłam pewna. Podobał mi się… I to jak… Ale nie znam go. Znaczy nie z tej strony.
To z której strony ty go znasz, jak nie z TEJ?! *oburzona faktem, że boCHaterka nie zna swego trÓ LoFFa z TEJ strony odwraca się i staje w Kątku, przemianowując go na tymczasowy Traumo - Kątek*
Nie wiem, jak Wam, ale moim zdaniem "poznanie go od właściwej strony" pasuje raczej do opowiadania yaoi. ;)

Jedyne co o nim wiedziałam pochodziło z urywków mangi.
*Nieśmiało wygląda z Traumo - Kątka* Eeeeee... A ty przypadkiem nie byłaś wielbicielką serii, znającą ją niemal na pamięć?
Z drugiej strony Pain nie jest głównym bohaterem i nie było z nim aż tak wielu momentów, by poznać go z każdej strony... Nad czym mocno ubolewałem, gdy jeszcze czytałem tę pozycję.

Moje ciało pragnęło go, ale rozum kazał przestać. 
*Wypada z kątka oburzona* Co kazało Ci przestać?!

Usiłowałam się wyrwać jednak był silniejszy.
No patrzcie. Człowiek mający siłę boga, umięśniony, dobrze zbudowany, w dodatku z pewnością wyższy od niej mężczyzna i był silniejszy? Dziwne.

-Nie wyrywaj się… Dobrze wiem, ze tego chcesz…- Szepnął mi do ucha.
Teraz to przegiął! Skąd on może wiedzieć co ja chce, a czego nie!
Może - to tylko taka sugestia - ale może ma z tym coś wspólnego fakt, że kilka chwil temu przeskanował Ci umysł?


Jest tylko pie*dolniętą postacią z kreskówki!
W której właśnie się znajdujesz...
W której jesteś zakochana... W postaci, nie w kreskówce, chociaż w sumie też.

Usiłowałam się wyrwać jednak był silniejszy.[...] Wściekła odepchnęłam go mocno od siebie.
Widzę, że tajemna-wewnętrzna-siła znów się objawiła?
Tak. Potrzebowała czasu na naładowanie się, a trochę to trwało, bo boCHaterka ma za mało many.

-Odpie*dol się zboczeńcu! Dlaczego to robisz?!
I tak się mówi do faceta, który przed chwilą widział twoje fantazje erotyczne z sobą w roli głównej?
Cóż, o tym nic nie było, więc to tylko wolne gdybanie.
Ciekawi mnie, czy Pain w tym opku posiada umiejętność odpiegwiazdkolenia się.
No ale wiesz. Dziewiętnastolatka swe potrzeby ma. Zwłaszcza taka, która zakrawa na socjopatkę kochającą się w nieistniejących ludziach. Uważasz, że nie miałaby takich wizji?
Tego nie powiedziałem ;)

Nagle znalazł się koło mnie.
Teleportacji ciąg dalszy.
Skoro musiał się teleportować to faktycznie "mocno" go od siebie odepchnęła.

-Czy to nie oczywiste? Pociągasz mnie.- Powiedział napalony.
Ciągnąć to ona ci będzie dopiero zaraz, coś tak czuję.
J, do jasnej anieli, opanuj się!

I co ja teraz ku*wa zrobię?!
Nie wiem, ale na szczęście nie oddasz mu się z jawną przyjemnością. Opis aktu w wykonaniu tej ałtoreczki zapewne byłby powalający.
Nie bój się, Karenaj, jeśli dobrze pamiętam, to jeszcze go uświadczymy.
*jęczy w Kątku*

Zaczął brutalnie przyciskać mnie do ściany. Poczułam wybrzuszenie na jego kroczu.
Pocałował mnie delikatnie gładząc moje uda.
To rzeczywiście logiczne - podczas brutalnego przyciskania do ściany (w próbie gwałtu) delikatnie całuje pokrzywdzoną, a do tego gładzi ją po udach!
Gładzi oba uda, czyli używa obu rąk. Przy tym jeszcze przypiera ją do ściany. Ciekawe jak? Barami? Czy może "przygwoździł ją pocałunkiem miUości"?

Wciąż całując objął mnie jednym ramieniem i położył na biurku (...)
Nie zapomnijmy, że wciąż przyciskał ją do ściany i gładził po udach...
Ten PEin to alien jakiś... Trzy rączki ma co najmniej. Może zazdrościł boCHaterce tych policzków...

Był brutalny, ale jednocześnie delikatny.
Rozumiem, że autorka owego fascynującego tekstu nie poznała jeszcze pojęcia "oksymorony"?
Był zimny
Ale ciepły jednocześnie
Z jednej strony mi się nie podobało
A z drugiej przez ciało przechodziły dreszcze
Widząc, że jest jasny
Choć ciemny pozostaje
Stwierdziłam, że to pierdolę
I poleciałam na Hawaje
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
No, prawie.

Ciało odmawiało mi posłuszeństwa.
Tobie? A co ma powiedzieć biedny PEin, który wykonuje tyle czynności na raz?

Ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Zaczęłam go rozbierać.
Zaraz zaraz... Ciało odmawiało Ci posłuszeństwa, więc zaczęłaś go rozbierać? What the Fuck?! Ja bym raczej powiedziała, że paraliż z poprzedniego rozdziału przeszedł z ciała na to, co ty, droga boCHaterko, nazywasz  rozumem.
Wypełniacz czaszkowy. Tylko 1,99zł! Zamów już teraz!

Jego ciało było po prostu boskie. Nigdy nie widziałam tak umięśnionej klaty.
Na plażę dla kulturystów się nie chodziło, chłopców w szatniach się nie podglądało i co? Nic się o tych sprawach nie wie! (Tak dla przypomnienie odsyłam do tego zdjęcia na górze).
Ej. Odczep się od klaty Paina ;) Akurat w ścieżce Tendou miał ładną, choć nie dysponuję linkiem, hm...

Próbował ściągnąć ze mnie stanik, a gdy męczył się z zapięciem mój mózg znów zaczął pracować.
Eeee, to on go zapinał, czy rozpinał?
Eeee, coraz częściej wydajesz z siebie ten dziwny odgłos. Chcesz pogłaskać kota? To uspokaja... Bez skojarzeń.Ten odgłos wystarczy na skomentowanie całego bloga. A kot gdzieś się tu pewnie kręci, więc niedługo nie będę miała wyboru...

<Jess co ty do cholery wyprawiasz!?>Mówił do mnie głos rozsądku.
Głos mówił trójkątnymi nawisami, uśmiechając się przy tym głupkowato. Z dziwnych powodów uśmiech ten wydawał ci się dobrze znajomy.
Głos rozsądku był tak nieprzyjemnie zaskoczony, że aż zgubił przecinek i z roztargnienia umieścił pytajnik i wykrzyknik w nieodpowiedniej kolejności.

Chwyciłam lampę stojącą koło mojej ręki i z całej siły rozbiłam mu ją na potylicy.
KWIK! Czyli samo judo nie starcza nawet Marry Sue. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - mamy pozbawienie przytomności trÓ loFFa! Teraz czas na wielkie przeprosiny przez lidera i głębokie wyznania!

Padł na mnie nieprzytomny.
 . . .
...

Szybko zepchnęłam go na podłogę(...)I tak się traktuje ukochanego?!
Niegodny jej, niegodny. *kręci głową*

(...)ubrałam się i wybiegłam z jego gabinetu. Pędziłam przed siebie, gdy nagle wpadłam na Deia.
-Co się stało?- Spytał widząc, że jestem roztrzęsiona.- Co zrobił ci lider?- Złapał mnie za ramiona i trząsł mną.
Potrząsanie - najlepszy sposób na pocieszenie wg. ałtoreczek - jest! +1 do sujkowatości.

-Zostaw mnie!- krzyknęłam i wyrwałam mu się.
Jestem oburzona! To troskliwy Deidara chce ci pomóc, patrz, przechodził specjalnie przez twoją drogę ucieczki, a ty się wyrywasz?! To faux pas! Nie wiesz o tym?

Nagle jakieś drzwi otworzyły się i wpadłam na nie z hukiem. Padłam nieprzytomna na podłogę.
*Wyobraża sobie tę scenę.* Błagam, błagam, nie budź się!

Obudziły mnie jakieś głosy.
Niedobre głosy! Gdyby nie wy, głosy jedne, to opowiadanie mogłoby zakończyć się tu i teraz!

Nade mną Stali Deidara i Hidana.
Co robili nad nią Stali Deidara i Hidana? Swoją drogą - Hidan nie mogący zdecydować się na płeć już był, ale czym jest Stali Deidara? Deidara ze stali?! Pewnie ewoluował w drugą formę!

-Nasza śpiąca królewna wstała, un. – Powiedział z zażenowaniem blondyn.
Przebudzenie nieprzytomnej osoby zapewne wywołało zmieszanie. Wszak jeden z obecnych podejmował właśnie decyzje, czy jest kobietą, czy mężczyzną, drugi zaś ewoluował. Z innej beczki - PEin będzie zadowolony, że jego domorosły pokemon zmieniał formę z Deidara w Stali Deidara. Od teraz jego odgłosem rozpoznawczym nie będzie "un", lecz "staliun"!

-Jak się czujesz maleńka?- Spytał ten drugi.
- Świetnie, nie przejmuj się mną! Prawie co dzień wpadam z rozpędu na otwierające się drzwi. Wiesz, jestem Mary Sue - dla mnie to pryszcz!

-Kręci mi się w głowie. Ile tak leże?- Spytałam.
-Jakąś godzinę. To może my już pójdziemy.
No tak, ja też nie chciałabym zostawać dłużej niż konieczne z przyszłą ofiarą mordu. Wszak jak PEin się obudzi i tu wpadnie... Jemu przypadkowe ofiary raczej nie przeszkadzają...

Rzekł Dei i spojrzał na białowłosego, który zaczął coś mamrotać, że zostaje.
Uwaga, uwaga! Hidan to jednak facet! Zaraz się dowiecie, jak to udowadnia.

Blondyn szarpał go w stronę drzwi, lecz on nic sobie z tego nie robiąc usiadł koło mnie na łóżku. Kontaktowałam ze światem na tyle żeby zobaczyć błysk w jego oku. Nagle odmuliłam, on gapił się na moje piersi!
Od dzisiaj boCHaterki nie idą do łazienki wykonać poranne czynności, one ODMULAJĄ! Pojmujecie wielkość tego wyczynu? Ona ODMULIŁA!
Odmulanie odmulaniem, ciekawi mnie, jaki czasownik miała ałtorka na myśli, bo żaden mi nie przychodzi do głowy...

Już chciałam coś powiedzieć, gdy drzwi do pokoju, w którym leżałam się otworzyły. Stanął w nich lider i zmierzył chłopaków chłodnym spojrzeniem.
W między czasie Deidara, zapewne wciąż zawstydzony zastaniem go podczas przemiany, rzucił Hidanowi spojrzenie pt.: "zaraz poleje się krew. A mogliśmy wyjść!"


-Wyjść.- Rzucił. Tym razem białowłosy wstał i bez słowa wykonał polecenie, Deidara zrobił to samo.
PEin rzucił słowem "wyjść" w nieszczęsną dwójkę, na co tamci, pozbawieni swych słów, wykonali polecenie.

Gdy poszli spojrzałam przerażona na Peina.
A co, nie ma pod ręką jakiejś lampy, coby rozbić nią potylice.

-Nie bój się…
Tak mówił do mnie jakiś dziadek wtedy, kiedy zaczynał masturbować się na klatce schodowej...
O_O Chcę wiedzieć?
Chyba sam musisz odpowiedzieć sobie na to pytanie.

-Nie bój się…- Powiedział patrzącymi w oczy.
"Nie bój się..." powiedział PEin przy pomocy "patrzących w oczy".
Zgaduję, że to były usta, w końcu, pośrednio, ale to "nimi" się mówi. Tylko skąd u nich zdolność patrzenia? Co Pain, to Pain...

- Przepraszam, że byłem taki… Natarczywy…
Ładnie powiedziane...
Lubię dobre eufemizmy.

Wytrzeszczyłam oczy. On mnie przeprasza?!
Mnie, właśnie MNIE?! Czymże sobie zasłużyłam na taki zaszczyt?

-Czego chcesz?- Spytałam. Jednak zaczęłam tego żałować, gdyż nagle znalazł się koło mnie i szepnął mi do ucha.
-Jedynie ciepła pięknej kobiety…
Widać, że mamusia nie nauczyła podstawowych zasad. I do przedszkola nie posłała...
Nigdy nie słyszałeś "Przeproś i więcej nie rób."? To standardowy tekst przedszkolanek.

Wrzasnęłam i odepchnęłam go od siebie.
Tajemnicza siła powraca!

-Przepraszam, ale nie szukam faceta na jedną noc.
-A kto powiedział, że chcę cię na jedną noc? Zakochałem się w tobie.
ಠ_ಠ Kanoniczny Pain właśnie zaliczył facepalm'a.

-A kto powiedział, że chcę cię na jedną noc? Zakochałem się w tobie.- Ostatnie zdanie powiedział mi prosto w oczy.
Ostatnie zdanie trafiło prosto w oczy, miast do serca. Niestety, nie ze skutkiem śmiertelnym.

Patrzyłam na niego zdziwiona. O co tu chodzi?
Tak, ja też się zastanawiam...

Mówi prawdę czy kłamie żeby… Nie powiem tego.
O ile zauważyłam, a jak na razie moje zdolności percepcji są dość dobre, to ty tego nie mówisz, a jedynie, ekchem *nie może wykrztusić tego słowa* myślisz.

 To bezwzględny morderca! On nie potrafi kochać! O czym ty myślisz Jess?!
No właśnie, o czym ty myślisz, Jesz?! Toż to bezwzględny morderca, co z tego, że ma taką wspaniałą klatę i te piękne, błyszczące, czerwone oczy, a do tego jest naj, och i ach, a do tego to świetny kandydat na trÓ loFFa? On nie potrafi kochać!

Przecież to oczywiste, że chce cię wykorzystać!
Dobrze, że chociaż bohaterka tak myśli, bo co do przemyśleń autorki - nie jestem pewna.

Mówił do mnie jakiś głos w środku.
Tym razem nie używał trójkątnych nawiasów, a wszedł w twoje ciało. Pozostał jednak głupawy uśmieszek, który czułaś organami wewnętrznymi.

Jednak jakaś część mnie ciągnęła ku niemu.
Głos wewnątrz niej: Jess, jak możesz?! Nie opuszczaj mnie! Nie zdradzaj! To ja, twój Obcy!

-Nie jestem piękna.
Szkoda, że ałtoreczka nie pamięta o początku rozdziału. Spójrzmy:
"Zamarłam. Osoba w lustrze w ogóle nie przypominała mnie. Była to piękna dziewczyna rodem z mangi. A jednak to byłam ja!"
[2; 2; 9-12]

-Nie jestem piękna.
-Kto tak powiedział?
-Dziewczyny z mojej klasy.
A ja, głupia, myślałam, że sama tak mówiłaś. Zastanówmy się - jednak tak mówiłaś!
"Jestem brzydka, a ostatniego chłopaka miałam w piaskownicy."
[2; 1; 16]

-Nie widziałeś jak naprawdę wyglądam…
-Nie? A co myślisz wczoraj widziałem w twojej głowie?
Zakrzywień przestrzeni ciąg dalszy! Niedawno wszak minęła jedynie godzina!

Zresztą nie znam się na dziewczynach z twojego świata. Wszystkie były jakieś… Dziwne.
Były w 3D. Wiesz, to nie mój klimat!

-Wolisz mnie, bo jestem blondynką?
-Nie. Wolę cię, bo mnie bardziej pociągasz!
"... A to, że jesteś głupią, cycatą blondynką nie ma tu nic do rzeczy"

Zatkało mnie. Nigdy nie pomyślałabym, że będę w jakiś sposób lepsza od jakiejkolwiek dziewczyny z mojej klasy.
 Byłam tylko bogata, alienowałam się i byłam typową (chorą) trÓ 4w5, i byłam taka emo!
Niestety, wątpię, by była 4w5. Bardziej przypomina mi 5w4... Co mnie troszkę boli, jako piątkę.
Cóż, zaufam twej ocenie, jako ennagramowemu wyjadaczowi.
Ja? Gdzie tam.

-Przemyśl moje słowa i daj mi znać.
Skarbie, ja wiem, że dwuznaczności są fajne, ale, uwierz na słowo, mógłbyś dać chociaż wskazówkę, o które słowa Ci chodzi...

-Przemyśl moje słowa i daj mi znać.- rzucił i wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą.
Sądzę, że na rzucanie wyrazami w niewinne Marysujki także znalazłby się jakiś paragraf...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ahahah, to jest świetne!
Znaczy nie opowiadanie, a komentarze jego dotyczące. c:
Więcej proszę.

Hyali pisze...

O, to już mi się bardziej podobało~ Naczy ja prawdopodobnie mam po prostu amputowane poczucie humoru, zdarza się, aczkolwiek tutaj atmosfera jest bardziej... luźna. No, właśnie, tego określenia mi brakowało, w pierwszej części byliście strasznie spięci, tutaj się rozkręcacie. Analizujcie dalej, bo przyjemnie się czyta, nie dłuży się, tylko błagam - zróbcie coś, żeby wstęp tak nie zalatywał PLUSem!
Mam, przy okazji, dwa pytania - można was znaleźć na SuSowym forum, tudzież - czytujecie? Planujecie coś innego poza analizami anime? Może jakieś Potterowskie opka, bardzo przyjemnie się nad nimi znęca.
Pozdrawiam, powodzenia życzę, i tak dalej~
Hyali

Fanaa pisze...

Popieram propozycję urozmaicenia, aczkolwiek obecna tematyka mnie samej nie wadzi.
Ach jej, wesoło pacząc w dal na listę postów, widzę tego śmiesznego bloga z Shizayą, co go miałam zuowić, ale się spóźniłam. Podziwiam Was, żeście przy nim nie zeszli.
Droga Karenaj, wciąż nie przekonuje mnie Twoja teoria na temat Jedynego Przyzwoitego Zastosowania Wielokropków - nawet sprawdziłam sobie to o tutaj: http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629815
Nasz język jest fascynujący.