środa, 25 stycznia 2012

O mistrzyni wagi ciężkiej, co swego trÓ loFFa dzieki rozbrykanej ławce spotkała

Witamy Was w pierwszej absurdalnej analizie! :)
Zaczniemy od pewnego... uroczego opka którego akcja - w zamierzeniu - miała się dziać w uniwersum z mangi/anime Naruto. Poznamy tutaj brzydką(sic! - Choć, oczywiście, zmienia się to w magiczny sposób), niekochaną Mary Sue o imieniu Jess, która jest mistrzynią wagi ciężkiej (noszenie w plecaku około 40 tomów mangi przez kilka(naście?) godzin nie jest dla niej żadnym wyzwaniem!). Zakrzywia ona czasoprzestrzeń i, pozostając przykładem encyklopedycznego tsundere[1], na pocałunek od przyszłego trÓ loFFa zareaguje prawym sierpowym!
Znajdziecie tu także wolno hasające policzki, znikające przecinki, dużo szyderczych uśmiechów, odkryjecie dość niekonwencjonalny sposób na sprawdzenie, czy się do czegoś nadajecie (nie polecamy robić tego w domu!) oraz wspólnie popływamy sobie wodospadami, które w tym opku mają dziwną tendencję do pojawiania się pod przechylającymi się niespodziewanie ławkami.

Adres: 
http://jess-akatsuki.blog.onet.pl/
Analizowali: Karenaj i J.

To już mój drugi opo xD

Tak, to widać. To twój drugi opo.
Drugi opo - wyższy level ałtoreczkowatości. No i "xD".

Dedykowany wszystkim, którzy to przeczytają! :D

Dziękujemy!
Och, jak miło. :)

No dobra… Od czego zacząć?

Mogę pomóc - na początku był Wielki Wybuch.
J...

Nazywam się Jess. Wiem, głupio brzmi, ale niestety imion się nie wybiera.

No tak, bo czym jest Marry Sue, jeśli wszystko byłoby takie piękne?


Mam 19 lat. Wczoraj skończyłam liceum i mam gdzieś moje życie. Już kilka razy nie zdałam (...)
Kilka razy?!

Zakrzywianie czasoprzestrzeni - jest. *rozczulony opkowatością opka zaczyna ocierać się o ścianę Kątka z nieprzytomnym wzrokiem*

Rozważałam nawet możliwość, że ojciec dał łapówki gdzie trzeba żebym wreszcie ukończyła budę i wyniosła się z domu. Moi starzy byli dziani i mieszkałam razem z nimi.

Danie łapówki chyba by nic nie dało, biorąc pod uwagę, że dalej z nimi mieszkasz.

Gdyby nie ich ciągłe narzekanie na mnie to nie przejmowałabym się niczym.

A przejmujesz się?
Biorąc pod uwagę, że "ma gdzieś swoje życie", to chyba nie. Ale każdy może postrzegać "przejmowanie się" inaczej...

Ojciec wkładał duże pieniądze w moje kursy językowe.

GDZIE ojciec wkładał pieniądze?
Biedne kursy językowe. Na pewno jest jakiś paragraf odnośnie ich sfery prywatnej!

Od 13 lat bez przerwy szlifuję wymowę

19 - 13 = 6, hmm... i nie robiła nic poza tym? Przez 13 lat? A gdzie przerwa na papu, siusiu, paciorek, sen?
Od 13 lat bez przerwy szlifuję wymowę, więc teraz pewnie nawet Japończyk by nie wyczuł u mnie zagranicznego akcentu.

Jasssne... bo język japoński jest TAK podobny do angielskiego/polskiego.
W sumie ciężko stwierdzić - w późniejszej części opka autorka uważa za dziwne posługiwanie się dolarami, a z drugiej strony imiona bohaterów... Po co komu sens, po co komu?
Ciągle oglądam seriale anime dla dzieci.

:D - Chyba nie jestem w stanie skomentować powyższego zdania jakoś inteligentniej.
Ale słowo "anime" same w sobie zawiera określenie serial - serial animowy. Nie..?

Jestem brzydka, a ostatniego chłopaka miałam w piaskownicy. Przez to zostałam odrzucona jak jakaś trędowata.

Przez to, że ostatniego chłopaka miałaś w piaskownicy?
To... smutne. I dwuznaczne. <3 *nerwowy chichot maskuje sztucznym atakiem kaszlu*

No i zaczęłam czytać mangę i oglądać anime.

To przykre, że autorka zapomina o tym, co napisała kilka zdań wcześniej.
Uff - przynajmniej nie czyta anime i nie ogląda mang.
No i przynajmniej czyta tylko jedną mangę. Może więc nie powstanie więcej opek w innych uniwersach. Opka będą wdzięczne.
Nadzieja matką głupich, skarbie. Chociaż wiem, że każda kocha swoje dzieci.
To mnie chyba już szczególnie.

Nikt mnie nie chce, tylko patrzeć jak mnie wywalą z domu. W szafie mam nawet spakowany na taką okazję plecak.

Biedna, nikt jej nie chce, ale tak bardzo nie może się doczekać aż ją wywalą z tego domu, że aż się spakowała. Słodkie.
Czy nie mieli Cię wywalić po tej ''łapówce''? Jak widać, nie wyciągasz wniosków.

12 w nocy.

Należy zwrócić na to uwagę - dojdzie do ciekawego zakrzywienia czasoprzestrzeni.
Rozumiem, równoważniki zdań ładnie ubarwiają opowiadanie, ale błagam, niech wyglądają estetycznie.
Czego chcesz od ałtoreczki...

Właśnie czytałam najnowszy tom mangi Naruto, którą jakimś cudem sprowadzam z Japoni (...)

No, to faktycznie cud, biorąc pod uwagę te wszystkie strony z podobnym towarem, które istnieją w internecie.
Taki cudaczny.


Właśnie czytałam najnowszy tom mangi Naruto, którą jakimś cudem sprowadzam z Japoni, gdy do pokoju wpadła mama, a za nią mój młodszy brat Dan krzycząc:
-Będziesz mieć kłopoty! Będziesz mieć kłopoty- i powtarzał to w kółko.


O dwunastej w nocy?

Chwila, moment. Mama wpadła do pokoju krzycząc i "powtarzał" to w kółko? Szybka zmiana płci, nie ma co. Ludzie się męczą latami... A tu się okazuje, że wystarczy poprosić o pomoc ałtoreczkę. :)


-NIE WYŻYWAJ SIĘ NA BRACIE!- wrzasnęła mama.- dzisiaj miałaś pójść po Dana odebrać go z zakończenia roku. 

O dwunastej w nocy?!

Yeah, mówienie caps lockiem. To chyba znowu jakiś wyższy, nieznany level.

Myślałam, że skoro jesteś dorosła to wykażesz się większą odpowiedzialno…

Większym czym?
Jestem oburzony. Jak dorosła osoba może się nie wykazywać odpowiedzialno? Godne pogardy *patrzy się z odrazą poprawiając monokl*

-WŁAŚNIE! Jestem już dorosła! Weźcie się wszyscy ode mnie odpie*dolcie!

I wszyscy się od niej odpiegwiazdkowali.
Przeklinanie. To takie dorosłe...

-Dopóki jesteś w moim domu masz słuchać co mówię gówniaro!

Czy przed chwilą nie była jeszcze dorosła?

-NIE DRZYJ SIĘ NA MNIE!- warknęłam jej prosto w twarz i dostałam policzka.

Słyszałam o dodatkowym podbródku, ale policzek?
Jakie to miłe ze strony jej matki, jak pokazuje jej miłość do dziecka - oddać mu własny policzek. Wzruszyłem się. *ociera kryształową, samotną łzę spływającą po policzku*

O nie! Tego już za wiele.

No faktycznie. Trzy policzki to lekkie przegięcie.
J... To w sumie nie był błąd, więc sza!

Wypchnęłam natrętów za drzwi (jestem najsilniejsza w szkolnej grupie judo) (...)

Masz na myśli swoją(swojego) mamę i brata?
Brzydka, nic nie umie, do niczego się nie nadaje, ale oprócz perfekcyjnego akcentu japońskiego jest też najsilniejsza w grupie judo, do której niewątpliwie uczęszczają także jej koledzy płci męskiej. Ach, sens. Znowu szukam sensu.
Czego ty szukasz w opkach? Pominę fakt, że z perfekcyjnym japońskim i ze znajomością judo akurat perspektywę (może nawet błyskotliwej) kariery ma dość pewną.
Szczególnie, że, jak się później okaże, jest też niebywale silna. Ale ćsii...
Nie uprzedzajmy faktów.

Wypchnęłam natrętów za drzwi (jestem najsilniejsza w szkolnej grupie judo), zamknęłam drzwi, sięgnęłam po plecak, ubrałam buty (...)

W co je ubrałaś? W szaliczek i kubraczek?
Lubię, jak ludzie używają słowa "ubrałem" w znaczeniu "założyłem coś na siebie". To takie... słodkie.

(...) ubrałam buty i nie zwracając uwagi na dobijanie do moich drzwi zeszłam do ogrodu po kratce do bluszczu.

Po czym?
Kratce DO bluszczu? o.O
*nie może się otrząsnąć z powodu odkrycia nowego życia* 

Sądzę, że Jess mogłaby sporo zarobić patentując kratki do bluszczu. Kto wie, ilu innym Mary Sue się one przydadzą?

(...) zeszłam do ogrodu po kratce do bluszczu.
Uciekła.


Kratka DO bluszczu? o.O Mówiłam, mówiłam, że nowy rodzaj życia!
BoCHaterka jest brzydka, napakowana, wściekła, ciężka. Też bym uciekł, gdybym był taką kratką do bluszczu.
Gdybym nie była taką kratką do bluszczu to coś sądzę, że i tak bym uciekła. 

Nie wiedziałam dokąd pójść. Może na dworzec? Nie… Tam są pijacy, jeszcze mnie okradną i zgwałcą.

No comment... 

Brzydka. Zgwałcili by ją? W sumie, ten alkohol różnie działa na ludzi. Z drugiej strony, skoro jest najsilniejsza w szkolnej grupie judo, jak to powiedziała, nie obroniłaby się przed dziadkami nie mogącymi na dobrą sprawę porządnie trzymać równowagi?

Usiadłam na ławce na jakimś osiedlu, do którego doszłam.

Nie powiem, o czym pomyślałam.
Ajaj, osiedle w mieście, no serio? Pewnie długo szła.

Wyjęłam z plecaka moje odkładane od tylu lat kieszonkowe i zaczęłam je liczyć. 4 580 $ (tata był oryginalny i wypłacał nam „pensje” w dolarach).

Czyli jednak byli w Polsce.
Pensja... to brzmi, jakby ojciec im płacił *tutaj wyobraźnia J zaczyna przybierać niebezpieczną formę* za udawanie jego dzieci, bo na przykład jest kryptogejem. Żonie to samo. W sumie ciekawy sposób, jeśli ma się kasę.
J...

Nawet nieźle… ciekawe ile na tym pociągnę.

Pociągniesz? ... Nie, to zły tor myślenia, bardzo zły. 

Karenaj...
No co. Ja też raz muszę.


Wsiadłam w nocny i pojechałam na gapę do miasta do całodobowego kantoru.

To jest generalnie okej, powiedzmy, ale jedno mnie ciekawi - skoro w nocy wiedziała, na jaką ulicę jechać, to jak wiele razy korzystała z tego kontoru i, co ważniejsze, w jakim celu..?
 ...


Wymieniłam pieniądze i poszłam na przystanek.

Jess: Proszę, oto około pięć tysięcy dolarów. Może mi pan je wymienić na polskie nowe złote?
Pan: Oczywiście. *wyjmuje słoik z odliczoną kasą* Czekałem na panią.
o_O

Pomijając fakt całodobowego kantoru... To już jest lekka przesada.
No co ty, dla Mary Sue jest całodobowy. Na Mary Sue się CZEKA! 

No comment.

Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. 

*nuci* Zabij się, zabij się, nikt nie lubi tutaj cię, nananana...

Usiadłam na ławce i włożyłam sobie słuchawki do uszu. 

Grunt, że nie komuś.
I że słuchawki :D
J...
Chociaż w sumie to nie ta płeć. Chyba.

Chwyciłam 1 tom mangi Naruto i zaczęłam czytać całą serię, którą taszczyłam ze sobą w wielgachnym plecaku.

*chrząka znacząco*
Jest! BoChaterka jest zaiste zajebista. Może dźwigać te czterdzieści ileś tomów w swoim plecaku. I jeszcze ma miejsce na zwykłe ubrania, kosmetyki i wszystkie inne, z pewnością mniej od całej serii Naruto potrzebne rzeczy.

Po jakimś czasie zrobiło się chłodno.

Opóźniony czas reakcji?
To jaka to była pora roku?

Owinęłam się kocem i próbowałam zasnąć.

O.O Faktycznie "wielgachny" musiał być ten jej plecak, skoro oprócz 40 tomów mangi, ubrań, kosmetyków i innych zmieściła tam jeszcze koc...
Bo ona nie miała tam nic prócz koca i tych 40 tomów mangi. Swoją drogą... Ciekawie się musi spać z takim plecakiem na plecach, siedząc na ławce.
Ubrania, jedzenie, środki czystości... wszystko to jest dla frajerów. Mary Sue od zawsze i na zawsze ma na sobie bluzkę na
 naramkach, mini albo rurki, żywi się mózgami innych, a brud spływa po niej jak woda po kaczce. I sparkli w słońcu, ale to już taka dodatkowa opcja, zależna od levelu sujkowatości.

Nazajutrz obudziły mnie hałasy.

Zasnąć w środku miasta i zostać obudzonym przez hałasy. No niezwykłe, faktycznie. W ogóle, skoro akcja zaczęła się o 12 w nocy, samo jej dojście do tej ławki (a była jeszcze w kantorze) musiało zająć co najmniej godzinę (biorąc pod uwagę jak często jeżdżą u nas nocne autobusy i ile zajmuje czasu podróż nimi), więc skoro obudziła się "nazajutrz" to czy nie oznacza to, że przespała ponad 24 godziny?
Znowu szukasz sensu.
Och. Fakt.

Coś jakby… Trąbienie?!

 W środku miasta?! Trąbienie?! Niewybaczalne!

Obudziłam się, a przede mną na ulicy był straszliwy korek.

Korkofobia. Smutne. :F
Przed nią. Na środku ulicy. To gdzie kufa stała ta ławka?
Ale weeeź, jaki lans, korki się przed nią ustawiają :) Jednak co Mary Sue, to Mary Sue.
Well...

Spojrzałam na telefon. 7 rano. Godziny szczytu. 

Jakiego szczytu?! Chyba nie o TYM myślałaś, droga ałtoreczko.
Ja się aż tak bardzo nie znam, ale wydaje mi się, że godziny szczytu większości (normalnych) ludzi przypadają gdzieś pomiędzy dwudziestą a trzecią w nocy.
*odchrząkuje* Ze względu na mój wcześniejszy komentarz nie powinnam tu tego dodawać, ale:
J...

Westchnęłam i niechętnie podniosłam się z ławki. Ledwie mogłam się poruszać. Nigdy więcej spania w takich warunkach. 
Nie dziwię się, że była obolała. Spanie na wielkim plecaku z 40 tomami mang (Wbijającymi się tu i ówdzie)... Nie zauważyłam, aby była masochistką, a więc...

Po chwili poczułam głód.

KRWI!
*najpierw patrzy się z politowaniem na Karenaj, potem na ałtoreczkę* Cóż, opóźnionych reakcji ciąg dalszy.

Udałam się do baru mlecznego zamówiłam kawę oraz musli.

Musli. W barze mlecznym.
DLA MARY SUE MAJĄ! :D

Potem nie mając co ze sobą zrobić poszłam do parku.
W dzień nie gwałcą.
Nie chcą na nią patrzeć. Taaka brzydka.

Po paru minutach plecy zaczęły mnie boleć od całego tego ciężaru.

Dopiero teraz? Niezła jest.
Domyślam się, że po tej nocy jej kręgosłup musiał mieć naprawdę ciekawy kształt.
Może wcześniej nie mogła wstać przez paraliż, nie przez ból pleców? To by wyjaśniało opóźnione reakcje.
Teraz to TY szukasz sensu.
Cii...
Postanowiłam usiąść gdzieś na chwilę. Znalazłam wolną ławkę w super miejscu. Przez środek parku biegła spora rzeczka z wodospadem. Nad nim był most, na którym stała ławka świetnie nadająca się do zdjęć, gdyż dokładnie za nią pieniąca się woda spływała jęzorem, aby z hukiem upaść jakieś 5-10 metrów niżej.

Zaiste, zajebiste miejsce. Ławka stojąca na moście, który rozciągał się nad parkiem, przez środek którego BIEGŁA rzeczka z wodospadem(wtf?!) w którym pieniąca się woda spływała jęzorem.
Ach, kolejna rzecz, której tak się spieszyło, by uciec od boCHaterki, że aż biegła. Może rzeczka ten wodospad pod pachą niosła, tak btw?

Nie ściągając bagażu rozsiadłam się na ławce podziwiając niebo.

Znowu? Paraliż cię niczego nie nauczył?
Teraz, kiedy kształt jej pleców jest już dopasowany do plecaka, to się w sumie nie dziwię.

Nagle coś zatrzeszczało. Ławka zachwiała się i zanim zdążyłam zareagować przechyliła.

Co przechyliła ta ławka? Kropkę?
Mi to wygląda na sabotaż. Ciekawe, ławka terrorysta. Albo z wbudowanym bujaniem ustawionym na tryb turbo.
J. Twoja wyobraźnia mnie rozbraja.

Nie wiem ile czasu leciałam w dół. 

Myślałam, że w dół się spada.
LECĘ BO CHCĘ, a tak naprawdę, to przypominam o tych 5-10 metrach.
Ona może. Ona LECI w dół. Wręcz SZYBUJE na chmurach.
LECĘ BO CHCĘ,
Lecę bo żyyycie jest zueee.
E, weś. Rzycie przez rz ej.
Fakt, rzycie też są złe.
Zwłaszcza w niektóych opowiadaniach yaoi ;)

Poczułam tylko zimną wodę, duszność, duszność potem już miałam tylko ciemność przed oczami.

To co w końcu poczułaś? Tylko zimną wodę, tylko duszność, tylko duszność-duszność?
Duszność wersja zajebista, dla Mary Sue, czyli Duszność, Duszność.. To było ważne, dlatego napisała to dwa razy. *kiwa głową ze zrozumieniem* No albo boCHaterka ma złe wspomnienia z dusznością, hm... Nie skończę. Nieważne.
J! A tak na marginesie - droga boCHaterko, otwórz oczy.
Problem z ciemnością powinien się skończyć ;)

Śniła mi się jak zawsze scenka z Naruto.

Mi ostatnio śniło się, jak ustawiałem bloki w Minecrafcie. Powiem Ci, droga Jess - to oznaka uzależnienia. W sumie samo tachanie ze sobą tych 40 tomów mangi już o czymś świadczy...

Czasami się cieszę, że nigdy nie pamiętam swoich snów.
Nie wiesz, co tracisz. ;)
Wiem. Brak koszmarów to rekompensuje.

Słyszałam głos Tobiego i widziałam jakieś trupy… Nie! To kukły Sasoriego. Więc to odcinek 32.

Maniakalne uzależnienie. Chociaż przyznam, że ten jeden odcinek to i ja zapamiętałem.
Fuck.


Nagle obudziły mnie jakieś głosy. (...)

Uzależnienie, a do tego jeszcze schizofrenia. Nieźle.

Słyszałam głos Tobiego i widziałam jakieś trupy… Nie! To kukły Sasoriego. (...) Otworzyłam powoli oczy. Co się stało? Gdzie ja jestem? Wokoło ciemność. Nagle zaczęłam sobie przypominać. Wpadłam do rzeki! Żyję? Czy tak wygląda niebo? Co to za szepty?

Jeśli tak wygląda - według Ciebie, boCHaterko - niebo, to ja nie chcę tam trafić. W moich wyobrażeniach kukły Sasoriego nie powinny się utożsamiać z aniołami. Jakimkolwiek. Nawet z Abbadonem[2].


Leżałam na miękkim łóżku przykryta puchatą, milusią kołdrą. (...)

Kołderka robiła jej ciasteczka i szeptała miłe słówka. A biorąc pod uwagę, że była jeszcze puchata, to może - to tylko moje skojarzenia - leżał na niej Kubuś Puchatek?

J... Nawet nie wiesz, jak twoje słowa zabrzmiały, prawda?
Hm?

Leżałam na miękkim łóżku przykryta puchatą, milusią kołdrą. Może to szpital? (...)

Tak, kochanie. Puchate, milusie kołderki to standard w naszych, polskich szpitalach.
Skoro słyszy głosy, to raczej bym się martwił rodzajem tego szpitala...
Well...

Leżałam na miękkim łóżku przykryta puchatą, milusią kołdrą. Może to szpital? I tak tu ciemno? Postanowiłam się czegoś dowiedzieć.

Ciemno, ponuro, podejrzenia, że to szpital, głosy. Gdyby nie ta puchata kołderka zacząłbym ją podejrzewać o teleportację do pewnego opuszczonego kompleksu badawczego na Grenlandii z tej
 gry.
Ale tam nie było Kubusia Puchatka.
Tam wszystko był
o ;) Zależy, jak wielki świr był z Ciebie. Znalazłem nawet kalendarz z rozebrany...
STOP! Ja NIE chcę 
wiedzieć!

-Przepraszam! Gdzie ja jestem?!- Krzyknęł
am.

Zapis tego dialogu mnie Ó
MARŁ. Tak, ÓMARŁ mnie.
Ja. Bl
agam.

-Przepraszam! Gdzie ja jestem?!- Krzyknęłam. Głosy, które słyszałam nagle ucichł
y.

Bóg dał
 Ci szanse na wyzdrowienie?

Usłyszałam kroki i skrzypienie drzwi.
-Witaj.- Powiedział ktoś po Japońsku i zaśmiał się 
szyderczo.

Hehe, widzicie to?:
Ktoś: Witaj. MUAHAHHAHAHAHAHAHAHAH!

Dziękuję za prezentację. Ale ciszej, proszę...

-Kim jesteś?- też zaczęłam mówić w tym języku.
W reakcji na usłyszenia zdania w obcym, lecz znanym nam języku naturalną reakcją jest użycie takiego, którego nasz rozmówca nie zna. *płacze w Kątku*
*wali głową w ścianę* Grunt, że wie, że na przywitanie powinna pochwalić się znajomością Japońskiego, a nie na przykład... chwytów judo...

W odpowiedzi na moje pytanie w pokoju zabłysnęło światło. 

Morsem jej odpowiadają. Sprytnie.

ZESPÓŁ ER ZNOWU BŁYSNĄŁ!

Karenaj, ja cię proszę.
No ale... Zabłysnęło?

Momentalnie zamknęłam oczy jednak szybko przyzwyczaiłam je do jasności. Przede mną stał…

*nagle dostaje napadu duszącego kaszlu* Przed nią stał. Lol.

J... Ekchem... *udaje fanfary*


Momentalnie zamknęłam oczy jednak szybko przyzwyczaiłam je do jasności. Przede mną stał…
-Pein…?- Wyszeptałam.


PAIN, do jasnej cholery!
Też bym szeptała, gdyby przede mną stał PEIN. Gdyby stał PAIN uciekłabym stamtąd z krzykiem.
Ja bym szeptał, gdyby przede mną stał Painowi. A to inna rzecz...
J!

Hej! O co tu chodzi?! On wygląda jak z anime wyjęty! Dosłownie! Jest jak animowany!

Musiałaś to powtórzyć, bo jesteśmy zbyt wielkimi idiotami by pojąć za pierwszym razem. Dzięki.
*przekrzywia głowę, nie mogąc docenić wielkości tego zdania*
Bóg ma cięcia w budżecie i od teraz ludzie poruszają się w 2d. Smutne.

Spojrzałam na siebie i zaczęłam się drzeć.

Prawidłowa reakcja. :D
A co, w domu luster nie było?
Nikt nie chciał na nią patrzeć, TAKA BRZYDKA. No albo bali się, że je porozpiernicza ciosami judo...
A może bali się jej wzroku bazyliszka?
Nie. W takim wypadku posiadanie lustra byłoby wskazane.
No cóż...
Byłam nago! I do tego byłam jakby… Kolorowa!

O BOSHE! BYŁAŚ KOLOROWA?! NA SERIO?! No co to się dzieje, co się dzieje...

Cóż, to takie niezwykłe - być kolorową... W świecie, w którym większość ludzi NIE JEST daltonistami. W którym widzimy w kolorze. 
O liściasty borze.


-CP TU SIĘ DZIEJE!?- krzyknęłam.

Nie bardzo wiem, jak mam to skomentować. Ale wiem tyle, że swego czasu też grałem w Club Penguin. Ponowię więc pytanie boCHaterki - CP SIĘ TU DZIEJE?! Wnioskuję po nim, że naprawdę jest na Grenlandii. Albo w innym miejscu, gdzie mogłyby się pojawić pingwiny ;) Po kilku staraniach czy bez nich.
Po kilku staraniach..? O czym ty myślisz?
Hehehehe. O imporcie z zagranicy, skarbie. Imporcie z zagranicy.


-Musieliśmy cię rozebrać… Chyba, że wolałabyś spać w mokrym ubraniu…- powiedział spokojnie.

Ci faceci to nie faceci. No chyba, że tylko mi mokra bluzka opinająca się na ciele bardziej oddziałuje na zmysły niż po prostu naga postać...

*pal go przez łeb* To taka piękna akcja, a ty to wszystko psujesz! To takie melodramatyczne! ONI SIĘ O NIĄ MARTWILI!
O nią, czy o siebie? Jeśli mnie rozumiesz...

J...

-Czy ja jestem na jakiś prochach? Co wy mi ku*wa daliście?!

A to dobre pytanie

Sądzę, że to Ty zaraz będziesz im dawać. Ale mogę się mylić.

J... *z groźbą w głosie*

Ja nie jestem zboczony. No skądże.

-Skąd wiesz jak się nazywam? Z jakiej wioski jesteś?

Co prawda nie wiem, w jakich czasach się to dzieje, ale w Shippudenie, to Pain był raczej popularny nie? J, oświeć mnie, to nie mój fandom.

Popularny to nie to słowo. Biorąc pod uwagę, że, jak mniemam, akcja dzieje się lekko po odcinku 32, ludzie go nie znali. Tak przynajmniej ja pamiętam, ale od dawna nie miałem z "Naruto" styczności.


Gdy się obudziłam ujrzałam… Hidana?!
Zaczęłam się drzeć na cały głos. Leżałam naga, on na mnie i byliśmy oboje przykryci kołdrą.
No nie dramatyzuj, mogło być gorzej! Wszak nie był W tobie!

Uśmiechnął się szyderczo.

Zaraz, zaraz... gość chce ją przespać, nawet grzecznie czekał (co prawda na niej, ale czekał!), żeby potem wszystko zepsuć SZYDERCZYM uśmiechem? Coś nie ogarniam...


Nagle do pokoju wpadł Pein. Złapał białowłosego za płaszcz (uff… na szczęście on był ubrany)

Skoro był ubrany, to czegoś ty się tak bała?!

Hm, rozumiem Jess. Mnie także gorszą nieubrane płaszcze.

Ja tymczasem szybko owinęłam się kołdrą i gapiłam się przerażona na wściekłe spojrzenie lidera.

Ona. Patrzyła. Się. Na Spojrzenie. *zaczyna nucić Czy ktoś widział DziubDziuba *
I to na wściekłe spojrzenie. Nie wiedziałem, że spojrzenia czują.
Bo ty jeszcze wiele o tym świecie nie wiesz...

PEin:
-Nie bój się…- znów momentalnie znalazł się koło mnie 


Znów?


On nie wie jak obchodzić się z kobietami -Nie bój się…- znów momentalnie znalazł się koło mnie i szeptał mi prosto w ucho.- On nie wie jak obchodzić się z kobietami.-

A ty wiesz, mój okolczykowany kolego?

Dodał i delikatnie przygryzł mi ucho. Nie wiedziałam, co zrobić.  


Ja też bym nie wiedziała co robić. Realizm sytuacji. -1 od sójkowatości.

Siedziałam i drżałam na całym ciele. 

Na czyim całym ciele siedziałaś i drżałaś?

Co tu się dzieje!? Czy to wszystko to sen? 

Tak. Chory. Ałtoreczki.

 Rudy zaczął lizać mój policzek. 

- Rudy lizał twój policzek?! TEN
 Rudy?! A co on, u licha ciężkiego, robi w tej bajce?!

Rudy zaczął lizać mój policzek. Coś we mnie pękło, odepchnęłam go. Nie podziałało. Znów znalazł się koło mnie. 


Coś w tobie pękło, a ty go odepchnęłaś? Obstawiam, że jeśli we mnie by coś pękło, ja nie miałabym tyle siły, by jeszcze kogoś odpychać. No wiesz, ten ból i takie tam inne cechy zwykłych ludzi...
Rudy zaczął lizać mój policzek. Coś we mnie pękło, odepchnęłam go. Nie podziałało. Znów znalazł się koło mnie. 

Czyli jednak masz w sobie coś w miarę normalnego...


PEin:
-Jesteś niedostępna… Lubię takie… 


Nie skomentuję.
Ech, co ta ałtoreczka robi z moim Painem... toż to jest poziom gimnazjum/liceum. : /


Spojrzałam mu prosto w oczy. Były przerażające. Zaczęłam się trząść 

Czy jeszcze kilka linijek temu nie siedziałaś i drżałaś na jakimś całym ciele? Ale rozumiem, rozumiem. To kolejny etap trząsek...
Zaczęłam się trząść. Otrząsnęłam się 

KWIK!

Trząsła się i trząsła, aż się otrząsła.


Zaczęłam się trząść. Otrząsnęłam się. Wściekła przyłożyłam mu z pięści w policzek.  

KWIK x2 xDDDDD

Chyba nie spodziewał się tego.

No, ja też bym się nie spodziewała, że dziewczyna, która się trzęsie, a potem otrząsa mi przyłoży.

Odleciał kulka metrów i zrobił dziurę w ścianie obok.

Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale w uniwersum "Naruto" tylko shinobi mięli możliwość wybijania kimś dziur w ścianach. Zwykli śmiertelnicy, czego by nie trenowali, nie byli w stanie tego robić...

Ciekawi mnie ta nowa, tajemnicza jednostka miary - kulka. Załóżmy, że jedna kulka to trzy ega boCHaterek. W takim razie faktycznie nieźle nim miotło. :F


Wściekła przyłożyłam mu z pięści w policzek. Chyba nie spodziewał się tego. Odleciał kulka metrów i zrobił dziurę w ścianie obok. Czy to na pewno ja zrobiłam? Co tu się do cholery dzieje?!
-Zdałaś.- Powiedział beznamiętnie.

What the, what the?! Ale, że co?!


-Zdałaś.- Powiedział beznamiętnie.
-Jak to zdałam?

Prawidłowa reakcja. Ja też nie wiem, jak i na co zdała, ale na pewno nie na shinobi.

Skoro coś w niej pękło, to możliwe, że zdała test ciążowy :D
 J...


-Musiałem sprawdzić czy się do czegoś nadajesz…
Wytrzeszczyłam oczy.
-Co takiego?!


Jak widać, do TEGO się nie nadaje...

Karenaj...



Widzicie, nawet boCHaterka o tym pomyślała!

Myślisz, że to Cię usprawiedliwia?
Cóż...


-Sprawdzałem czy masz jakąś siłę …
-W TAKI SPOSÓB?! Ku*wa! Co ty sobie wyobrażasz?!
Pain - Eeee, że jestem szefem najniebezpieczniejszej szajki/mafii w naszym świecie. Oraz, że większość normalnych ludzi uważa mnie za psychopatę, na którego nikt, kto nie chce zginąć na miejscu, nie powinien podnosić nawet oczu, o głosie nie wspomnę?
No weź. Szef najniebezpieczniejszej organizacji przestępczej na kontynencie posiadający zapomnianą techniką stwórcy ninjutsu to dalej mały pikuś w porównaniu do Marysi.

-W TAKI SPOSÓB?! Ku*wa! Co ty sobie wyobrażasz?!
Zaczęło we mnie wrzeć. Poczułam straszliwa wściekłość. Musiałam ją wyładować.


Czy nie zrobiłaś tego przed chwilą?

Zaczęło w niej wrzeć. Chwilę potem wygięła usta w dzióbek, zaczęła się z nich wydobywać para i charakterystyczny pisk, a Pain zdjął ją z gazu i wyłączył go. Czas podać herbatę.

Poczułam straszliwa wściekłość. Musiałam ją wyładować. Zamachnęłam się. Chciałam uderzyć… Zabić go… On tylko patrzył. 

Cóż, PEin może i patrzył. Pain w sumie też - na zwijające się w agonii ciało.
Zakładam, że myślał: "Co ja pacze?"
Nie wiem, o czym myślał i raczej nie chcę posiąść tej tajemnej wiedzy...


mojej ręki zaczęło coś wypływać. Wrzasnęłam. Wyglądało to trochę podobnie do… Powłoki Kyuubiego? Tylko było złociste. Formowało się w coś. Zaczęłam się drzeć na cały głos. Nagle przestało. Padłam wyczerpana na poduszkę. 

Nie, Ona nie jest Mry Sue. Skądże znowu. 
Ma S(ru)yuui'ego. Kyuubi'ego dla Mary Sue.

Pein:
-Słodkich snów misiu…- usłyszałam i zasnęłam.


*Szczęka jej opada, po chwili się zbiera i zerka z niepokojem na stan J'ego*
Echh. Jess ma lat 19, Pain około 40. Nie wiem, jak to jest, ale gdybym ja był dziewczyną na miejscu Jess, czułbym się co najmniej zniesmaczony. 

Wiesz, są takie, co lubią starszych. Ale słowa Paina? *zrozpaczona*

Mam nadzieję, że nei śpicie. Ale nei oceniajcie za surowo!

Nie wiem, co znaczy słówko nei, ale uwierz na słowo, że ZA SUROWI nie byliśmy.

Dobrze, nei będziemy oceniać za surowo. Nei jesteśmy aż tacy źli.


To pierwszy rozdział! XD |
Niestety, nie ostatni...

Niestety, jeszcze 42 ;_;


_______________________________________________
[1] Tsundere - W skrócie osoba, która zaprzecza swoim uczuciom. Coś w stylu "Nieważne, że Cię kocham, że zasłonię Cię choćby swoim ciałem, i tak Ci powiem, że Cię nienawidzę!". Swoją drogą - motyw ten jest wykorzystywany przez yaoistki w ilościach wręcz niemoralnych.

 [2] Abaddon (od hebr. אֲבַדּוֹן awadon - niszczyciel, w wersji greckiej: Apollyon, po łacinie - Exterminans) - pierwotnie inna nazwa szeolu, następnie anioł zagłady opisany w Apokalipsie św. Jana (9,11) jako anioł przepaści, który wyłania się z otchłani jako książę czeluści piekielnych. Także w ogóle anioł czeluści (otchłani). <- wikipedia.
Bardziej popularne imię to Lewa Ręka Boga i Niszczyciel Światów. Średnio porządny anioł, ale nadal anioł. Nie upadły. Fajnie przedstawiony w Zbieraczu Burz pani Kossakowskiej.



Tak na zakończenie, chcę podziękować tym, którzy to przeczytali (i tym, którzy próbowali też). Jesli ktoś widział to, co się tu pojawiło przed edycją - bardzo przepraszam, ale blogspot wszczął czynny bunt i rozwalił wszystko.
Pozdrawiam: panna od edycji ;>

3 komentarze:

Hyali pisze...

Witam na nowej drodze życia analizatora i życzę powodzenia w tępieniu głupoty w internecie. Na pohybel aŁtoreczkom.
W każdym razie, przeczytałam całość, no i cóż - źle nie było, ale też nie najlepiej. Na początku strasznie zaleciało mi wstępem typowym dla dziewczyn z PLUSa, nie wiem czemu. Nie, żeby mi się to nie spodobało, bo wstęp jest generalnie napisany dobrze i fajnie się go czyta - jak większość waszych komentarzy.
Właśnie, jak już przy komentarzach jesteśmy to w kilku miejscach (vide "wkładanie słuchawek do uszu") zwyczajnie się podczeipłyście, coby zrobić żart o wkładaniu tego i owego tu i ówdzie, który pisany nie umiejętnie nie jest śmieszny. Tutaj, niestety, uzyskałyście efekt odwrotny do zamierzonego, bo wyszło z lekka żałośnie.
Analizator NIE MOŻE pozwolić sobie na nieuzasadnione komentowanie poprawnych zwrotów z powodu własnego widzimisię, tak mi się przynajmniej wydaje.
Nie rozdzielajcie też zdania na kilka części, bo to odwraca uwagę od tego, co wy piszecie. Automatycznie człowiek wtedy stara się pilnować treści opowiadania.
Poza tym, nie używajcie tak dużo emotikon, to razi.
Pomijając julkowe czepialstwo jest naprawdę fajnie, keep doing, mam nadzieję, że porządna analizatornia się rozwinie, bo wszakże obecnie tylko dwie działają i trzymają poziom ( tak, mówię o dawnych SUSełkach i PLUSie ).
Planujecie dodawać jakoś regularnie posty, to znaczy coś w rodzaju systemu z Niezatapialnej (co tydzień w czwartek ) lubi z Logiki?
Pozdrawiam, życzę naprawdę wielu sukcesów,
Hyali


PS. Prawdopodobnie sporo jest powyżej zbłąkanych przecinków, błędów pewnie też, nie mam siły już dziś myśleć. Jutro najwyżej zrobię Edytę i napiszę poprawioną wersję.

Absurdalni Analizatorzy: pisze...

Dzięki za rady, powinniśmy skorzystać. A przynajmniej się o to postaram ja.
Ciesze się, że analiza się podobała i tak - mamy zamiar wstawiać analizy regularnie. Prawdopodobnie będzie to środa lub piątek, ale to jeszcze zależy i rozwiąże się w czasie najbliższych tygodni.

Zapraszam od razu na drugą część, która pojawi się za mniej niż tydzień. Nie jesteśmy tam już tak spięci (no wiesz - debiut to debiut) i mnie osobiście druga część zdaje się lepsza.

Mam nadzieję, że kiedyś (niebawem) dościgniemy zarówno PLUS'a jak i Armadę, jednocześnie nie kopiując stylu żadnej z nich.

Pozdrawiam - Karenaj.

Łosiu pisze...

Ahh...
Kwikogenne, nie ma co ;D
Nie za bardzo jestem w stanie aby napisać coś więcej (wciąż mam niekontrolowane napady chichotu- to przez was!), aczkolwiek mam chyba większe poczucie humoru niż Hyali, bo ubawiłam się do łez.
Buziaki dla was (jakie to słitaśne!)
Łosiu
Karenaj, specjalnie dla ciebie podpiszę się po raz drugi
Nori