sobota, 10 marca 2012

"Szał ciał" - czyli dwa jakże "gorące" opka.


Witajcie!
Odkryliśmy powód znikających enterów i, o ile znów się coś nie zmieni, ten błąd nie powinien się już powtarzać. W najbliższym czasie popoprawiamy wcześniejsze analizy, a tymczasem:
Dzisiaj mamy... Cóż, coś.
Na początek piąty rozdział "Boskiego Shizuo i Psotnego Izayi", którzy wykonują niezwykle ciekawe figury akrobatyczne. A Izaya... Cóż transformacja i multiplikacja postaci się tu szerzą...
Za to potem pewna ciekawa aŁtoreczka uraczy nas niespotykaną dawką absurdu. Nie wiem, ile lat miała ta dziewoja, ale za grosz realizmu nie raczyła zawrzeć w swej tFFurcości.
Dodatkowo otwiera mi się scyzoryk w kieszeni, gdy widzę tak opisaną parę Undertaker x Grell z "Kuroshitsuji". Kątek zaś ma niezwykle dużo pracy - dzisiaj musi zaopiekować sie nie tylko porzuconymi kanonami, ale i osamotnionymi skarpetkami, które... A zresztą! Sami przeczytacie!
Trzymajcie się!

Adres: durarara-yaoi.blog.onet.pl
Adres2: http://kurooo-xxx.blog.onet.pl/
Analizowali: J&Karenja



„Boski Shizuo”
Chyba raczej Borski...
Chyba raczej Szizuło...
Chyba nie chcę wiedzieć skąd ta pisownia...
Chyba łatwo się domyślić.

- S-Shizu-chaan... – wyjęczał brunet wyginając swoje cudne,drobne ciałko w łuk będącym odpowiedzią na pieszczoty blondyna, który w czynach nie przebierał i Izaya miał wrażenie, że zaraz odleci.
Po przeczytaniu tego zdania przez kilka minut siedziałam i mrugałam. Przeanalizujmy. Izaya jęczy i wygina swoje ciało w łuk... i tu się gubię. Łuk będącym... Nie, serio nie wiem, co to ma znaczyć.
Ja wiem tyle, że łuk w czynach nie przebierał i zaraz odleci. Kto wie dlaczego.


A skoro odlatywał już przy tamtym pocałunku [Dla przypomnienia: tym z poprzedniego odcinka] to teraz już na pewno dryfował w kosmosie, w którym Shizuo był słońcem, a on tymi wszystkimi żyjącymi istotami na planetach i nie planetach,
Bo poza planetami też ma szanse rozwijać się życie.
Ciekawi mnie, czym jest Nie Planeta.

które lgnął do niego by choć trochę się ocieplić,
Czy Ty, droga ałtorko, chcesz mi powiedzieć, że jakieś istoty przytulają się do słońca?
Cóż, skoro Izaya był WSZYSTKIMI istotami żyjącymi we wszechświecie, to nie dziwię się, że po "które" stracił rachubę i zmienił rodzaj...

by choć trochę skubnąć jego cudnej  i życiodajnej energii dla siebie.
*patrzy z zachwytem na słowo "skubnąć"* Boru... Czy ałtoreczki kiedyś (kiedykolwiek!) nauczą się jak dobierać słowa do kontekstu?
W tym kontekście życiodajna energia Shizuo nie brzmi zbyt dobrze. W końcu to blogasek yaoi.
A skoro Izaya chciał jej skubnąć, to ja... Chyba nie mam pytań...
I to ja jestem yaoistką, taak?

Heiwajima nie zwracał za bardzo uwagi na to co tam sobie brunet bełkotał czy pojękiwał.
Shizuo, miałeś być boskim seme, a nie złym, takim nie zwracającym uwagi na swojego słodkiego uke!
Z kolei ałtoreczka nie zwracała uwagi na przecinki, co mnie boli.

Wiedział, że to nie będzie nic obraźliwego na jego osobę,
Wiedział, że na jego osobę nie wlezą spersonifikowane, obraźliwe słowa Izayi...
To zdanie jest piękne :D Ciekawi mnie, jak wygląda bełkotanie (tudzież pojękiwanie) czegoś obraźliwego na czyjąś osobę. 

więc czemu niby miałby się póki co tym przejmować? Na wsłuchiwanie się w dźwięki, jakie wydobywać będzie z siebie Orihara, przyjdzie jeszcze dzisiaj czas.  I będzie go miał zdecydowanie dużo.
WIELE! Do pojęć abstrakcyjnych zazwyczaj używamy wiele! A już na pewno w takim szyku zdania.
Lecz szyk zdania był tu dziki - wnet pomylił liczebniki.
A Ty znów nie czujesz, jak rymujesz.
To było silniejsze ode mnie.

Brunet poczuł nagle jak jego spodnie wraz z bokserkami, apotem jeszcze szybko skarpetki zostają z niego zdjęte i rzucone gdzieś w kąt,nie wiadomo gdzie.
Ałtoreczka chyba zaczęła się podniecać, skoro nie tylko znaki interpunkcyjne, ale nawet spacje zjadła!
To przez to rzucanie skarpetkami. Ach, gorąco mi...
A tak na serio - Apot to sztuka szybkiego zdejmowania skarpetek? No i... W tym kącie to jakaś próżnia była? Wchłonęła skarpetki, które teraz znajdowały się "nie wiadomo gdzie"? Chyba nawet wiem, co to za kąt...
Bo to był Kątek! On postanowił nie tylko przygarniać porzucone kanony, ale i skarpetki!
Dobroduszny ten nasz Kątek jest.

Ale teraz to nie było ważne, później się będzie tym przejmował i ich szukał.
Oni mięli zaraz uprawiać seks. Kto normalny przejmowałby się skarpetkami? Nikt. A więc po co o tym pisać?!
Wychodzi dłuższa nocia, Kociątka mniej marudzą.

Z resztą trudno,
ZRESZTĄ! Masz tu, ałtoreczko, artykuł.
Bez reszty łatwo, jak powszechnie wiadomo. -.-
W sklepie, kuffa, w sklepie...

Z resztą trudno, żeby o tym dłużej myślał, skoro blondyn mu to skutecznie uniemożliwiał.Wtem zdał sobie sprawę, że coś miękkiego i wilgotnego, a także uzbrojonego w twarde zęby obejmuje jego członka i ssie dopieszczając go jednocześnie umiejętnie językiem.
Czy dobrze rozumiem, że Shizuo robił Izayi laskę? Nie jestem pewna, jak tak patrzę na ten opis...
No właśnie... Z początku myślałem, że mowa o języku - co prawda "uzbrojonym" w zęby i rozciągającym się jak ten Orochimaru, ale dalej języku. A teraz? Nie wiem, co mam myśleć. Najwyraźniej Shizuo posiada dodatkową, miękką i wilgotną część ciała do ssania i dopieszczania członków.
No cóż... W końcu jest bishem - jakiś zysk musi z tego mieć, nie?

W tym samym czasie poczuł jak coś się wdziera powoli do jego wnętrza i chwilę mu zajęło odgadnięcie, że to po prostu naślinione palce blondyna przygotowują go na najlepsze. Niekontrolowanie znów się wygiął pojękując cicho
Jak rozumiem, nasza ałtoreczka nie zdaje sobie sprawy, że odbyt nie jest naturalnym miejscem wkładania czegokolwiek i początkowo jest to zawsze co najmniej średnio przyjemne?
Jaki odbyt? Ja po "wnętrzu" wnioskuję, że Shizuo wepchnął Izayi palce do gardła. Bo widzisz, wtedy nawet wyginanie się i pojękiwanie jest uzasadnione - może się dusi?
To by wiele tłumaczyło...

i chwytając naszego furiata za jego blond czuprynę, rozchylił nieświadomie jeszcze bardziej swoje nogi i odchylił głowę do tyłu, dysząc i jęcząc na zmianę.
*wyobraża to sobie* Shi-ii- zuuuu -o..! Dych, dych, dych, dych -Shi-i...

Czując jak pieką go policzki, jak mu ciśnienie wzrasta i wzrasta,
Jak można czuć wzrastające ciśnienie?
W pewien bardzo pokręcony sposób... Chłopcy mogą. Ale to rozmowa na kiedy indziej. 
Poza tym - Witamy w blogasku.
W takim razie czują nie wzrastające ciśnienie, a co najwyżej wzrastające skutki wzrastającego ciśnienia ^^

Czując jak pieką go policzki, jak mu ciśnienie wzrasta i wzrasta, jak zbliża się coraz bardziej do swojego spełnienia, kiedy nagle palce i usta znikły. Zaskomlał cicho,
Ej, to Izayo - kot, nie Izayo - szczeniak był!

ledwo słyszalnie i powoli otworzył oczy by ujrzeć twarz blondyna nad sobą, która gdy tylko ujrzała, że znów na niego spogląda nachyliła się i wpiła w jego wargi.
Czy wam też wyszło, że gdy twarz blondyna zobaczyła iż  Izaya na niego (?) spogląda to pochyliła się i wpiła w jego usta? Borze Liściasty, to już nie tylko multiplikacja - tu części ciała ożywają!
Mi wyszło, że twarz ujrzała, że na kogoś spogląda...

Izaya mrucząc mu w usta z przyjemności [zazwyczaj mruczymy z przykrości-.- Ja mruczę, żeby wkurzać innych. Ale to ja. A wkurzyłeś tym już kogoś? Mhm. ^^] otarł się o niego biodrami od razu rejestrując iż ten wciąż ma na sobie bokserki.
Umknęło mu to w ferworze wydarzeń. Nie, żeby ani ich nie zdejmował kochankowi, ani nie dał mu tyle czasu, by sam to zrobił...

Oderwał się od niego i spojrzał na nie wściekle.
Na bokserki?!
Biedne, bogu ducha winne bokserki. Co one mu zrobiły? Śmiały nie zeskoczyć z dupy Shizuo samoczynnie?

Zaraz popchnął go w klatę nakazują mu tym samym usiąść,
Serio, czy ktoś mi wyjaśni co zrobił Izaya wedle tego zdania?
Już spieszę z wyjaśnieniami. Izaya popchnął go, zaś Wklatę (Kolejny nowo odkryty gatunek) nakazali mu tym samym usiąść.
Ten komentarz nie ma sensu, gdyż pomiędzy "w" a "klatę" jest spacja...
Ale, że ałtoreczka nie panuje nad swoją klawiaturą (albo też paluszkami) to już chyba wiemy, nie? To jest magiczne Wklatę, ja Ci to mówię. Zaufaj mi.

Zaraz popchnął go w klatę nakazują mu tym samym usiąść, popchnął jeszcze raz by ten ułatwił mu zadanie ściągnięcia z niego bokserków.
Błahahahhahaha! *wybucha szaleńczym śmiechem* Ja rozumiem, że w poprzednim analizowanym opku bohater nie mógł zdecydować się na swą płeć, ale żeby taki problem miały bokserki?

Gdy ujrzał w końcu jego prężącą się i stojącą na baczność męskość, aż zachłysnął się powietrzem.
Eeeeeeeeeeeee...
To się w ogóle da skomentować..? Mam jeden pomysł - WTF.

Członek Shizuo był duży, lekko czerwony na czubku i nabrzmiały tak, że miało się wrażenie iż pulsuje nieustannie w oczach. Zamruczał ponownie, jeszcze głośniej niż uprzednio patrząc przy tym blondynowi prosto w oczy, na myśl o tym jak owy narząd wbija się w niego mocno,szybko i głęboko.
Zapewne bez przygotowania, tak... Przynajmniej "owy" jest tu w miarę dobrze zastosowany.
Na co komu wazelina, jak tu bezsens spływa strumieniami. On spokojnie wystarczy.

- Shizuo... – zaczął oblizując jakby nerwowo usta i przybliżając się do niego.
Heiwajima obserwował z satysfakcją jak pożądanie bruneta z każdą chwilą rośnie i rośnie, a w momencie gdy ujrzał jego męskość w pełnej gotowości jego oczy zaczęły błyszczeć z pożądania tak wielkiego iż można go było nazwać szaleństwem.
Go? Heiwajimę?

Izaya zarzucił mu ręce na szyję i ponownie do niego przywarł ocierając się biodrami o niego.
Ocierał się biodrami o całe ciało Shizuo. Kątku Zły, czy to jakiś dziwny fetysz?

Blondyn odchylił się na to do tyłu,
Ja też bym się odchyliła, gdyby ktoś ocierał się swoimi kościstymi biodrami o np. moją twarz...
Ciekawi mnie, jak wygląda ODchylanie się do przodu -.-

zaraz jednak złapał go mocno dłońmi za pośladki ugniatając je i rozszerzając na zmianę.
- Shizuo proszę... nie cackaj się już ze mną! Chcę cię poczuć w sobie. Chcę żebyś mnie pieprzył! Teraz! – jęknął brunet wiercąc się na nim niecierpliwie.
Czy ja się zgubiłam, czy Izaya wcale wcześniej na Shizuo nie siedzał?

- Jakiś ty niespokojny. Izuś co ci się stało?
- Nie dręcz mnie! Ja naprawdę tego chcę... – wyjęczał niemalże skomląc.
Niemalże wyjęczał przy okazji skomląc... Tak, właśnie od tego jest interpunkcja!
O lordzie... Kanoniczny Izaya właśnie ładuje pistolet, będziemy sobie po kolei strzelać w łeb. Najpierw ałtorce, ofc. Karenaj, dołączasz?
Do strzelających czy zastrzelonych? W perspektywie życia ze świadomością takiej tFFurcości  to niełatwy wybór...

W odpowiedzi Shizuo uśmiechnął się zawadiacko nachylił się i powoli liznął go w szyję, a następnie zaczął go po niej całować, a właściwie muskać ustami wciąż się uśmiechając i patrząc na niego wyzywająco.
Zaraz, zaraz. Jakim cudem patrzył się na niego wyzywająco, skoro twarz miał przy jego szyi? Chyba, że przez "na niego" autorka ma na myśli szyję właśnie, ewentualnie kawałek brody.
Może to na ten uśmiech patrzył wyzywająco? Świat skrywa różne fetysze...

- Ach ty wredny... –jęknął przytulając się do niego.
- A ty to co? Lepszy? – odparł kąsając go lekko w szyję.
-.- Czy. Ja. Muszę. To. Komentować?

- Oj no wiem, że jestem bee, ale nie musisz się aż tak nade mną znęcać.
What the?! Pomijam fakt, że ta rozmowa odbywa się w czasie, gdy Ci dwaj nadzy faceci są na siebie napaleni. Ale, do jasnej anieli, użycie określenia "jestem bee" przez IZAYĘ to już KURIOZUM!
Niestety, jesteś w błędzie. W tym blogasku to normowata norma.
Nie dobijaj...

 – miauknął smutno Izaya odsuwając się nieco i spoglądając na niego słodkimi oczkami.
To w końcu jest kotem czy szczeniakiem?
Nie dość, że na płeć się nie może zdecydować, to jeszcze na gatunek... Ciężkie jest życie chimer.

- Aj no niech już ci będzie.- westchnął blondyn kładąc go spowrotem
Jak bardzo to nie boli, jak dziwne to nie jest - słowo spowrotem nie istnieje. Z powrotem.
Już coś o tym mówiłem. Spowrót jest techniką wykonywania czynności, w tym przypadku - kładzenia innych.

na podłogę ani na chwilę go nie wypuszczając z objęć, jednak po chwili zabrał jedną rękę i chwycił za swojego członka chcąc go odpowiednio nakierować na wejście Orihary.
Echhh. Ja nic nie mówię. Ten opis jest po prostu tak fantastyczny...
Co one mają z tym "wejściem" jako synonimem dla odbytu? No chyba, że to znowu gardło...
Jest... banalny? Bananalny, jakby to powiedział mój brat. Bana... Nie, DOŚĆ!
Nie przejmuj się. *tuli* To opko. Nie tylko na Ciebie tak działa.

Gdy to zrobił wbił się w bruneta od razu, szybko i mocno,powodując tym samym, że czerwonooki wygiął się niekontrolowanie w łuk zaciskając zęby, przy okazji drapiąc go od łopatek aż do łokci paznokciami pozostawiając ciemno czerwone pręgi, które zostaną z pewnością na jakiś czas.
Wbił... Dobra, przemilczę.
Taak... Zazwyczaj, to Shizuo odliczał do piętnastu, zanim się wbił - jedynie tamtego dnia postanowił zaszaleć i zrobić to "od razu".

- Kiedyś cię zabiję. – sapnął gdy już w miarę doszedł do siebie, patrząc na blondyna przez zmrużone oczy.
- No chyba ja ciebie. - odparł Shizuo uśmiechając się zadziornie.
Oni. Rozmawiają. W. Ten. Sposób. Podczas. Seksu...
Zaczynam zastanawiać się, czy to naprawdę seks, czy tylko przeczyszczanie "wejść" i "wnętrz".

Izaya już miał mu coś na to odpowiedzieć, jednak niedane mu było to uczynić gdyż Heiwajima zaczął się w nim (na razie)
Rozumiem, że niedługo miał zamiar zmienić partnera. Może na Pseudobarmana, gdziekolwiek ten teraz jest?
Ew. zamierzał robić to na zewnątrz. Co kto lubi.

delikatnie poruszać przez co z jego ust wydostało się tylko takie krótkie i ciche „ach”, które się spodobało naszemu blondynowi, więc odrobinkę przyspieszył.
Dooobra. Shizuo delikatnie poruszał się w Izayi, przez co sam wydawał cichutkie "ach" , które to podobało się... Jemu samemu? Tak, to ma wiele sensu.

Nachylił się i pocałował bruneta, który chętnie odpowiedział na tę pieszczotę. Zaraz potem poczuł jak jego ręce przemieszczają się na jego plecy przez co musiał wyjąć swoje własne spod niego.
Czemu musiał? Nie musiał. Zwłaszcza w tej pozycji.
Musiał. Wklatę go zmusili. Ja Ci to mówię!


Oparł je zgięte w łokciach po obu stronach głowy bruneta i podciągnął się tym samym wchodząc w niego jeszcze głębiej na co Orihara nie przerywając ich pocałunku ponownie się wygiął ocierając swoim ciałem o jego.
A teraz kolejny konkurs! Kto znajdzie w tym zdaniu ciąg przyczynowo-skutkowy i racjonalnie go objaśni, dostanie tytuł "Specjaliski - Yaoistki Blogaskowej " lub "Specjalisty - Yaoisty Blogaskowego".
O. Mój. Borze. W tym fragmencie nie ma ANI JEDNEGO przecinka. Czyżby na dobre wystraszyły się ałtoreczki?

To było zdecydowanie wspaniałe. Izaya bez wahania by orzekł wszystkim, że najwspanialsze na świecie (to co, że dopiero zaczęli).
A owe "to" było..?

***

Jeśli kiedykolwiek ktokolwiek chciałby się dowiedzieć jak wygląda seks z Shizuo Heiwajimą [gwarantuje, że wszystkie yaoistki oglądające DRRR i nie tylko one] i zapytałby o to akurat Izayę [...zginął by śmiercią szybką i bolesną] odpowiedziałby on, że jest „mocny i namiętny czasami będący na skraju brutalności czy agresji jednak z całą pewnością wspaniały, wręcz boski.” (nie dla idiotów xD).
Tak, to przekreślenie jest moje...

Blondyn nie szczędził czerwonookiego, w końcu sam tego chciał więc niby czemu by miał to robić?
Zaraz, w czym go nie szczędził, czego on chciał i o co chodzi w tym akapicie?
Nie szczędził czerwonookiego (abstrahując od faktu, że takowego tam NIE było, no chyba, że znowu pojawiła się jakaś trzecia postać) ponieważ nie chciał go szczędzić, więc czemu miałby to [szczędzić go] robić?
Uch, kolejne sensowne zdanie.

Po za tym on sam już od jakiegoś czasu był w celibacie,
Wstąpił do zakonu?
Ha, widzisz! Ałtoreczka jednak nie panuje nad spacjami! Moje Wklatę ma jednak rację bytu! :D

dlatego skoro jest okazja to czemu miałby nie skorzystać?
Bo:
"- Shizuś... no weź mnie pogłaszcz może, co? – usłyszał jak ten mruczy ocierając się o niego już z pełną premedytacją.
- Coo? Pojebało cię platfusie?!"
(rozdział II)

Z tym celibatem to nie to, że nie mógł nikogo znaleźć. Co to to nie. Po prostu niewiele osób by to wytrzymało,
To czyli co?
Celibat.

znaczy nie to, żeby on był jakoś specjalnie brutalny po prostu lubił mocny seks i tyle.
Nie był brutalny, ale lubił seks tak ostry, że niewiele osób go wytrzymywało. Tak, to jest LOGICZNE. Nie zaprzeczysz, prawda J?
Może bym spróbował. Cokolwiek, byle na chwilę uciec myślami od tej okropnej sceny seksu (czy też czegoś, co miało nim być w zamierzeniu).


A Izaya nieraz od niego obrywał porządnie, zwłaszcza, że prawie codziennie ze sobą walczą (czy walczyli xd)
*wali głową w ścianę* Kątku Zły! Co tu robią emotikonki?

więc brunet był już na jego mocne chwyty uodporniony.
A walka uliczna z ostrym seksem ma jaki związek?


Dlatego nie musiał się aż tak ograniczać jak przy tych delikatnych i kruchych kobietach,



Obrazek stąd
Wy też uważacie, że te dziewczyny były mniej wytrzymałe od takiego Iazyi: 
Kadr z mangi


Dlatego nie musiał się aż tak ograniczać jak przy tych delikatnych i kruchych kobietach, które nie raz zagościły w jego łóżku, czy też mężczyznach których również było niemało.
Mam sobie darować wykład o podejściu Japończyków do takich spraw, tak?
Wykład by się przydał przy tej staruszce z któregoś z poprzednich rozdziałów...
Szczerze? Szybciej w Japonii niż u nas...


Po za tym strasznie podobały mu się jęki i okrzyki, które brunet z siebie wydawał.
Ale, że jakie okrzyki? Nic o nich do tej pory nie było.
Bo to były nieśmiałe okrzyki. Rozmyślania Shizuo takie, jak "Nie robię czegoś, bo nie chcę tego robić, dlatego nie ma sensu, żebym to robił" je wypłoszyły.


Plus to że
Do cholery jasnej! O tym, że przed "że" jest przecinek uczą w młodszych klasach podstawówki! I to zanim nauczą Cię przenosić słowa do następnej linijki!


tak „zaciekle” go drapał w różnych miejscach z przyjemności, której mu dostarczał. Nie bolały go te zabiegi bruneta, więc nie miał o to pretensji. [stalowa skóra?] Chociaż musiał przyznać , że trochę piekły, jednak jak już zostało zauważone nie z bólu, lecz zwykłego gorąca bijącego od ich spoconych i splecionych ze sobą ciał.
Po raz kolejny. To nie wymaga komentarza.

Całe jego plecy i ramiona były oznaczone czerwonymi pręgami a skóra wokół nich była mocno zaróżowiona. Także na biodrach i pośladkach było ich trochę tak samo
"Było ich trochę tak samo." Całkiem jakbym słyszała mojego brata ciotecznego, gdy uczył się mówić. Jego "Wczoraj jutro poszłem tam" świetnie ilustruje logikę tego zdania...


Także na biodrach i pośladkach było ich trochę tak samo jak i na klatce piersiowej. Nawet na policzku znalazło się ich kilka (no cóż... mały pojedynek z kotem. Ostateczny wynik? Shizuo rzucił kota na ulicę i biedaczek został potrącony, zdechł na miejscu xD).
Izaya zdechł na miejscu? Yes, ten blogasek się skończy! A nie, to tylko humorystyczne wtrącenie ałtorki...
Która chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, kto tu - okiem spostrzegawczych czytelników - jest kotem...
Ał?


Izaya czuł, że powoli zbliża się (po raz kolejny – hehehe xD)do granicy.
Jak to "po raz kolejny"? Coś mi umknęło?
W tzw. "międzyczasie" Shizuo zapakował ich na statek. Już byli w drodze do Chin i właśnie zbliżali się do granicy.


Wiedział, że jeszcze kilka takich pchnięć i nie wytrzyma, a z tego co zauważył Shizuo wcale nie miał zamiaru już tego przeciągać. W sumie mu się nie dziwił... robili to już jakieś 8 razy pod rząd
Ałtoreczko... Dobrze się czułaś, gdy to pisałaś? Na pewno nie byłaś w, no nie wiem... W delirium?
8 razy pod rząd starali się dopłynąć do tych Chin? No to i ja się nie dziwię, że tym razem nie mieli zamiaru przeciągać... 
Bo to nielegalni emigranci byli, no ej!

z minimalistycznymi przerwami.
Minimalistyczny to może być wystrój, przerwy były minimalne! Choć nadal nie wiem, co to może znaczyć w tym kontekście...

Nie to, żeby Orihara na taką ilość stosunków w jednym dniu narzekał. [Za to jego tyłek już z pewnością] Po prostu jeszcze nigdy z nikim nie uprawiał tak intensywnego seksu.
W to nie wątpię. Seks był tak intensywny, że aż zaginał czasoprzestrzeń - nim skończyli jeden stosunek odbyli siedem innych...
Słowo "odbyli" nie brzmi tu zbyt dobrze, zdajesz sobie z tego sprawę?
J... Ech.


 Aż czuł,że po tym wszystkim chyba napiszę książkę. Ze szczegółowym opisem tego wydarzenia...zastanawiał się tylko czy wymyślić zupełnie nowych bohaterów czy może lepiej będzie jak on sam pod fałszywe imię i nazwisko a do opowiadania wstawi siebie i Heiwajime?
Tak, on o tym myśli zbliżając się (po raz ósmy!) do orgazmu. Czy ktoś ma jakieś pytania?
Ja mam, ja mam! Po pierwsze - dlaczego Izaya utożsamia orgazm z napisaniem książki? Po drugie - jak długa będzie książka, w której ktoś opisuje tylko i wyłącznie scenę seksu? Polecam blogaska! Od razu jak skończysz, Izuś, możesz nam podesłać do niego link! Po trzecie - "czy może lepiej będzie jak on sam pod fałszywe imię i nazwisko" CO? Ktoś tu z tego podniecenia zgubił słowo potrzebne, by ta część zdania w ogóle miała sens... Choć nie wiem, czy w przypadku tego opka jest po co w ogóle mówić o sensie.


W każdym razie blondyn nie dał mu więcej czasu by się mógł nad tym zastanowić bo wykonał kilka potężnych [???] i gwałtownych ruchów, dzięki którym doszli w tym samym momencie,
Jassne.
Dochodzenie w tym samym momencie, jakie to roHmantyczne.


po czym opadł powoli na jego plecy (gdyż w tym akcie znajdowali się w pozycji na pieska i przetransportowali się w połowie na łóżko blondyna).
*facepalm* Te wyjaśnienia w nawiasach...


Leżeli tak przez znacznie dłuższą chwilę uspakajając swoje oddechy. Na szczęście Shizuo ułożył się na nim tak, żeby go nie zgnieść czy coś w tym stylu [Are you sure?]. Obaj w tej chwili w głębi ducha zastanawiali się co teraz.
No jak to co? Miało być przecież "jedno nocne tourne, bez zobowiązań", nie? (rozdział II) Więc teraz powinien go wywalić i wrócić do rutyny.

Izaya myślał o tym, że teraz pewnie blondyn będzie mu kazał spadać, [Bo powinien!] a on czuł, że nie da rady po tym wszystkim... bądź co bądź był jednak słabszy od tego dziedzica brutalnej siły.
Dziedzica? Czy ja o czymś nie wiem?
Tak. Ałtorce zabrakło zajebistych synonimów, żeby opisać Shizuo.


Natomiast Shizuo myślał dokładnie o tym samym i podczas tego myślenia z zaskoczeniem stwierdził, że nie przeszkadza mu obecność bruneta,albo był tak zmęczony, że nie zwracał na to uwagi... w każdym razie postanowił,że zrobi dzisiaj wyjątek
Znaczy, to nie był ich pierwszy raz? O.O 

i pozwoli na to by Orihara wziął z nim [(Sic!)]  prysznic, ubrał się w jakieś jego luźne ciuchy i zasnął z nim w jego łóżku.
Z nim! Razem! Czy to nie kawaii?

To pomyślawszy otworzył ozy,
Wow! Otworzył ozy? To nie Shizuo, a bóstwo jakoweś! No chyba, że ten "boski" w tytule opowiadania, to nie jako epitet, a jako status faktycznie był... No, to by miało sens...
*chrząka znacząco* CO by miało?
Już, już milknę.


które uprzednio zamknął (cud,że nie zasnął bo strasznie mu się chciało) i napotkał od razu na swojej drodze niepewne spojrzenie czerwonych tęczówek należących do bruneta.
Patrzyły na niego czerwone tęczówki... Shizuo, nie wiem, co brałeś, ale zmniejsz dawkę albo zmień dealera!





Proszę, oto fotka Izayi. Z anime. Czerwone tęczówki? O rly?
Autorka prawdopodobnie zna Hetalie i skojarzyła go z Prusakiem:


Obrazek stąd.


To przesądziło całą sprawę. Nie bawiąc się w jakieś zbędne wyjaśnienia wcielił swoje postanowienie w życie.

__________________________________
Ta no wiem.. przesadziłam z tym niepisaniem, ale sami rozumiecie... wena, czas i chęci nie zawsze sprzyjają...
Nie przejmuj się! Jak nie napiszesz więcej, to my płakać nie będziemy! Wyświadczysz przysługę sobie i nam!
Cóż, początkujący fandubberzy na youtube także piszą w opisie filmiku, że "przepraszają za złą jakość, ale są chorzy". -.-' Tak, dokładnie - WSZYSCY. Epidemia jakaś. Tu mamy, jak widzę, to samo.

nie będę obiecywać kiedy pojawi się następna notka no i, że będę pisać częściej... mogę jedynie powiedzieć, że się postaram dodawać tutaj kolejne rozdziały wcześniej :)
Nie powiem Wam, że nie mam psa, powiem za to, że go mam.

No i nowy szablon zawitał już emmm... świąteczny? xD Tylko jak zwykle tło mi nie wyszło ech... ;/ może być? xD
Nie.
J... To już było złośliwe!
Straciłem cierpliwość.


Tym "jakże uroczym akcentem" żegnamy się z tą cudowną parką. Dodajemy też obiecanego oneshota z Kuroshitsuji. A w nim... Cóż, takiej głupoty dawno nie widziałam.
Ostrzegam, że mogę być złośliwsza, gdyż ten parring kocham! A to, to... To jest po prostu straszne.


Notka dedykowana dla
DWUKROPEK!
Dwukropki są dla lamerów.


Electric Angel
***

http://www.youtube.com/watch?v=EfgAdHBIdcQ
Tak, ja też nie wiem jaki to ma związek.
Nuta dla klimatu, zią. Ale głowy sobie urwać nie dam. Ew. komuś.

Cmentarz około godziny 18.00
Upał.
Ach, ten opis! Jakże porywające porównania, jakże wzruszająca sceneria! Wzruszyłam się, jak jeszcze nigdy! - nie no, dobra, tak na serio, to to już jest szczyt. Szczyt lenistwa.
Zboczone równoważniki zdań atakują! Tak, kosiam Cię.


Czerwono - włosy  Shinigami siedział na jednym z nagrobków.
A robił to bo?
Opalał się. Mnie z kolei zastanawia, jakim prawem shinigami z wielkiej litery? To imię jego było, czy co?


- Co za pogoda - powiedział poruszajac ręką tuż przy twarzy by trochę siebie ochłodzić.
Nie mógł, tak na przykład, wrócić do własnego świata i posiedzieć w cieniu, największej o jakiej słyszałam, biblioteki, gdzie na pewno takich upałów nie było?
Nie mógł. Czekał, aż mu się miłość (ew. seks) życia objawi.


Na jego ramieniu spoczęła zimna dłoń.
Zaskoczony tym przyjemnym uczuciem gdy ktoś zimnymi dłońmi dotyka twego rozpalonego ciała, szybko
obrócił głowę.
Przyjemnym? Większość ludzi krzyczy zaskoczona, albo co najmniej się wzdryga. Jeszcze nie widziałam człowieka, który lubuje się w nagłych zmianach temperatury - to wręcz niemożliwe! To szok dla skóry! Ale zapewne ta wybitna aŁtoreczka nie słyszała o czymś takim jak szok termiczny w ogóle...
Czy Ty wymagasz wiedzy od ałtoreczki? Nieładnie, Karenaj.

- U...Undertaker? - jego źrenice mimowolnie się powiększyły.
Nie, ciocia Stasia...
Mimowolnie? Starał się powstrzymać powiększanie źrenic? o.O

- Witaj Grell może zechciał byś się ochłodzić?
Czy tylko ja nie rozumiem o co tu chodzi?
Cóż... Skoro niedługo mają uprawiać gorący seks, to ja także nie.

Shinigami z zaciekawień przyglądał się szaro-włosemu.
SREBRNO! Srebrnowłosemu! Szare to koń może mieć umaszczenie!
Zaciekawienia namnożyły się ukradkiem, i pod groźbą grupowego gwałtu kazały Grellowi się przyglądać.

Może pytanie o to który Shinigami przyglądał się "szaro-włosemu", kimkolwiek by nie był?
- Oczywiście! - krzyknął wkońcu uradowany.
Tu też multiplikacja bohaterów? Kim jest ten "wkońcu"?
Obawiam się, iż straciłem wątek.
Nie ty jeden, nie przejmuj się.

***

Dom Pogrzebowy.
Zakład... Undertaker prowadził Zakład Pogrzebowy.

Shinigami znalazł się tu poraz pierwszy.
A to ciekawe. Wg autorki Kuroshitsuji pierwszy raz był tu z Sebastianem, Cielem i Madam Red.
Ałtorka wie lepiej.

W środku.
Było zimno, przyjemnie...
... ciemno, gdzieś na stole leżał średnio świeży trup, a w powietrzu unosił się ciężki zapach dopiero co szlifowanego drewna.

- Więc dlaczego jest mi nadal gorąco? - szepnął Grell.
- Coś mówiłeś?
Dobra reakcja. Też nie wiedziałabym, co odpowiedzieć na taki... Idiotyzm.

- Nie nic.
W Centrum pomieszczenia znajdowała się  otwarta trumna.
- Ktoś umarł?
- Nie...
- Więc po co ona?
Jest tu, ponieważ to właśnie w niej śpi twój gospodarz wedle kanonu wszystkich dziwnych fanficków. A ja nadal nie wiem, skąd ten absurdalny pomysł...
Pewnie stąd, że bodajże w którymś odcinku anime wyłonił się z niej, chcąc powitać gości...
Ja się obawiam, że wkrótce będą w tej trumnie więcej rzeczy robić, niźli tylko spać. Ale nie wiem, czy chcę wiedzieć..
Ale ona stała, a on chciał ich przestraszyć...

 - To moje łóżko - odparł uśmiechając się w ten specyficzny sposób.
Specyficzny? Czyli ten dla niego zwyczajny. Bo wiecie, Undertaker normalnie wygląda tak:





Po ciele Boga Śmierci przeszedł dziwny dreszcz.
KTÓREGO?!

- Jeśli jest ci gorąco możesz się rozebrać, ja zaraz wrócę - Undertaker wyszedł.
Brakuje mi tu tylko tyldy i serduszka...
Nie, proszę, nie. Nie. Po prostu nie.

- Rozebrać się?!
 Ale dlaczego?!
W sumie, to tak powinien zareagować...
Grell? Jesteś pewna?
Wiesz... Undertaker był od niego z trzy razy starszy. Znaczy, ja kocham tę parę, no ale wiesz...


 Choć poczuć te zimno na swym ciele było by przyjemnie.
"Te" - czyli jakie? 


 Nie, a jeśli...
On...on mi coś zrobi?
Zgwałci?
-.-
Grell na serio raczej by się cieszył na tę myśl.
No nie?


Nie, on tego nie zorbi!
A jeśli?
Nie , nie mogę zdradzić Sebusia!
Wróć my nie jesteśmy razem!
Nigdy nie byliście i nigdy nie będziecie, a Ty chciałeś go zabić, twierdząc, że walka jest najpiękniejszym rodzajem miłości...
Kocham tego typu romantyczne monologi...

A jeśli zajdzie któryś z nas w ciążę?
Po raz drugia raz wróć!
Drugia? Rugia... Rukia? Ale co tam robi Rukia?!
Omg, jaka składnia zdania. Coś czuję, że to przełom w dziedzinie Literatury Blogaskowej.
Nie chce nic mówić, ale masz racje - ten blogasek, który znalazłam do następnej analizy, jest jeszcze gorszy...


Nie jesteśmy kobietami to nie możliwe!
Nawet bardzo możliwe, że kobietami nie jesteście. Nie wiem, skąd to zdziwienie...
Kolejna, co się kurna z przecinkami nie może zaprzyjaźnić -.- Już pomijając fakt bluźnierczego "nie możliwe".

A jesli złapie coć?! - z obrzydzeniem spojrzał na półki osadzone kurzem i inne starocie.
Nie wiem, czym jest "coć", ale jeśli żyło w/w opisanym  środowisku, to nie chciałabym tego hodować...
Jeśli żyło w w/w opisanym (bardzo, nawiasem mówiąc, bogato opisanym - ach, te półki OSADZONE kurzem) środowisku, to prawdopodobnie znaleźć to można u mnie w pokoju.
TYM BARDZIEJ nie chciałabym tego hodować.


- Jestem! - meżczyzna wszedł niosąc herbatę.
- Nie chcę pić! Jest za gorąco!
Najlepszym sposobem na obniżenie odczuwalnej temperatury jest zmniejszenie różnicy pomiędzy... Co mówisz, J? Mam się nie wysilać... Masz rację, ałtoreczka i tak tego nie zrozumie.

W tym momęcie jedna z filiżanek wylądowała na Shinigamim.
Momencie, Ty, ty... Ałtoreczko jedna, Ty!

- Widzisz teraz już musisz się rozebrać - posłał mu ciepły umiech.
Undertaker? Posłał KOMUKOLWIEK ciepły uśmiech?
Nope! Undertaker nie posłał nikomu uśmiechu, tylko umiech. A to różnica. Czymkolwiek "umiech" by nie był...

- Dobra! Wiem, że chciałbyś zobaczyć jak wygladam bez ubrań ale wybacz, te ciało należy do Sebusia...
- To napewno wzbudziło by zazdrość w nim :)
Po pierwsze: zachowanie Undertakera jest tu tak kanoniczne... No co najmniej jakby pikachu zmienił się w drowa... [Proszę, oszczędź mnie, toż to jest przemiana gatunkowa rodem z opka o Izayi i Shizuo...]
Po drugie: NIGDY NIE UŻYWAMY EMOTEK W OPOWIADANIACH.

- No to do roboty! - krzyknął cały w skowronkach.
Undertaker krzyknął?
Ale... Do jakiej roboty? o.O
A jak myślisz?

Undertaker podszedł do Grell'a.
Delikatnie odgarnął jego łosy z twarzy poczym zaczął powoli zciągać z niego płaszcz.
Dźwięk materiału upadajacego na ziemię...
Jednak Grell nie pozostał mu dłużny.
W nie całą minutę Undertaker został pozbawiony odzienia.
WTF?! O co tu kaman?!
Zaczyna się seks. Zastanawia mnie kilka rzeczy... Czym są łosy, które Undertaker odgarnął Grellowi z twarzy? Czemu jakiś tajemniczy Poczym wtargnął niekulturalnie do akcji w tak intymnej sytuacji? I czemu autorka katuje mnie tym "zciągać"?

- Jak widać nie tylko Sebastian ma niesmaowite ciało - zaśfiergotał Bóg Śmierci [KTÓRY?!], czując jak jego partner dobiera mu się do spodni.
Niesmaowite? Zaśfiergotał? *idzie do Kątka ciąć się różową żyletką w tańczące rozgwiazdy*

Wylądowały gdzieś w kącie [Znowu ty, nasz biedny Kątku... Za co oni ci to robią?].
Undertaker zaczął delikatnie całować jego szyję. Za czasem przeniósł się na usta.
I dalej całował jego szyję? W sensie już będąc na jego ustach?


By dać upust rozkoszy postanowił wsunąć niepostrzrzenie język w usta Grell'a .
Eeeeeeeee? Jaki upust? Jakiej rozkoszy? I jakie "wsunąć"?!
Czym się różni wsuwanie komuś języka niepostrzeżenie od wsuwania komuś języka niepostrzerzenie? To jakaś wyższa technika, dostępna tylko dla starych, emerytowanych shinigami?

Shinigami nie dał się.
Eeeeeeee?! - po raz drugi. Tym razem, to ja już serio nie wiem nic.
Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz, jak rzecze pewne powiedzenie.

Zacisnął wargi .
KTO?!

- Więc tak chcesz się bawić? - zapytał.
ZGŁUPIAŁAM! O CO W TYM CHODZI?!
Ćsii, ćsiii... *tuli* Chodź, pójdziemy do Kątka, szybko zapomnisz...
W tym kontekście zabrzmiało to dwuznacznie...
Umh, i staraj się być człowieku miły...


Undertaker opuszkami palców przejechał po udzie zielonookie.
Ja wiem, że shinigami to nie ludzie, ale czym jest "zielonookie udzie" nie potrafię się domyślić...


Gdy ten westchnął, skorzystał z okazji i całując go wepchnął mu język.
Kto westchnął, kto wepchnął mu język i, za przeproszeniem, gdzie?!
Do "wejścia", znając życie.

Pentrował wnętrze, jak gdyby szukał zaginionego skarbu.
AŁtoreczka NIE miała na myśli tego, co mam ja...
-.- W takiej chwili przydałoby się być pełnoletnim, upić i zapomnieć.

Shinigamiemu [KTÓREMU?!] bardzo to się podobało.
Siwo-włosy posunął się dalej.
SREBRNO! Do cholery! Ten szary, to jeszcze da się znieść. Ale siwy?! *woła o pomstę do nieba*


Pchnął swego kochanka wprost do otwartej trumny. [WTF?! A zresztą... Ja już nie pytam.] Było tam niewile miejsca jednak oni oboje mieścili się  idealnie.
Niewile miejsca to takie miejsca, w których nie żyły wile z Harry'ego Pottera. Zdawałoby się, jest to fakt dość oczywisty, skoro to troszeczkę nie to uniwersum, więc, ja się pytam - na cholerę o tym wspominać?

Undertaker  przejechał  językiem wzdłuż męskości towarzysza.
Po czym bez żadnego ostrzeżenia wszedł w niego głęboko.
Od tak, mając twarz przy jego penisie?
Wyginam śmiało ciało...
Słucham właśnie Mulan "Czasem znów musisz być jak twardy głaz, niczym bambus pozwól się giąć". Może autorka też słuchała tego?

Zaczął się w nim poruszać.
Najpierw wolno, później szybko.
Pomieszczenie wypełniły jęki  rozkoszy...
Nie wiedział, iż   da mu to tyle przyjmności.
Bo zazwyczaj seks to mało przyjemny jest. Od takie pierdu, pierdu...
Najpierw wolno, później szybko... Aż mi się przypomniał mój wierszyk z drugiej analizy.

Aż tu nagle...
Klapa trumny opadła.
Czy Wy macie jeszcze jakieś pytania? Widzicie, mi w tym momencie zwizualizowały się przytrzaśnięte (w najlepszym wypadku) palce u rąk, nogi i włosy obu mężczyzn...

Trumna została zamknięta.
No taaak, to taki niezwykły skutek opadnięcia klapy trumny - zamknięcie trumny! Moje życie bez ałtoreczek byłoby takie nudne...
Kolejny narrator - mistrz percepcji...


To nie przeszkodziło im w kontynuowaniu zabawy.
*facedesk* Nie no, to mnie zabiło. Jak... Nie, nie próbuję zrozumieć...
To już koniec..? ;_;
Prawie, J, prawie...

***

Minutę później
Dokładnie, co do sekundy.

***

- O Boże !!!- krzyknął Grell' dostając orgazmu.
- Wierzysz w Boga?
Adekwatne pytanie. Pomijając ich sytuację, to w tym uniwersum shinigami są łącznikami pomiędzy bogami a ludźmi...
Ich zabawa musiała być na serio gorąca, skoro nawet apostrof postanowił się dołączyć.


- Milcz i kontynułuj!
CO ma robić?

***

Podsumowanie.
W tym opku nie było grama sensu, a Karenaj, fanka tego parringu, szykuje swoją kosę śmierci, by pomścić literaturę. Uważaj, aŁtorko!
W tym opku było tyle sensu, co wolnej przestrzeni na podłodze w dżejowskim pokoju. A J, fan rozlewu krwi, szykuje swój popcorn, by w spokoju oddać się seansowi.

 Stosunek odbywany w trumnie.
... nie może się udać, ze względu na wielkości trumien.

1. Upewnij się, że jest ona wystrczająco duża by pomieścić dwie osoby.
2. Zadbaj o to by żadne pajączki czy inne stworzonka wam nie przeszkadzały.
3. Pamiętaj, że aby odbyć taki stosunek, musisz być masochistą z lękiem przestrzeni!

Pamiętaj!
Te zasady tyczą się jedynie trumień niezakopanych!
Serio? Nie domyśliłabym się...

A z resztą !
<macha olewająco ręką>
... i trójkątnymi nawiasami.
Czy olewanie obejmuje nadprogramowe spacje?


A i jeszcze  jedno
( tyczy się to Undertaker'a)
Ci co mają zimne dłonie i stopy są dobrzy w łóżku ^^
      Nya! ^^
J, Ty się na tym znasz, skąd się wziął ten dziwny przesąd?
Czort wie...

***

Nie wyszło tak jak chciałam ale przynajmniej coś naskrobałam :)
Ta minka powinna wyglądać tak: " '_' "

Przepraszam za błędy.
To nie wystarczy! Na szafot z nią!

Mam nadzieje, że pomysł z trumną się podoba :)
NIE!

A i zapomniałabym zapraszam na nowy blog yaoi Kuroshitsuji

http://kuroo-xx.blog.onet.pl/
O Boru Liściasty, kolejny? Kątku, przygarniesz kolejny wypędzony Kanon?
Kątek smętnie się zgadza.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Obu słów – dużo i wiele – można używać w kontekstach policzalnych (np. dużo kwiatów, wiele kwiatów) i niepoliczalnych (np. dużo cierpliwości, wiele cierpliwości). Różnica między nimi jest taka, że dużo „może wystąpić tylko w pozycji mianownika lub biernika, a jeśli jest to pozycja zależna od czasownika – także dopełniacza” (Inny słownik języka polskiego PWN). Możemy więc powiedzieć np. „Przyszło dużo uczniów” (mianownik), „Mamy dużo uczniów” (biernik), „Nie mamy dużo uczniów” (dopełniacz), ale nie możemy powiedzieć np. „Rozmawiałem z dużo uczniami”. W tej sytuacji trzeba sięgnąć po zaimek wiele: „Rozmawiałem z wielu (wieloma) uczniami”.
— Mirosław Bańko, PWN

A pisownia "Shizuo" jest prawidłowa.

Anonimowy pisze...

"To zdanie jest piękne :D Ciekawi mnie, jak wygląda bełkotanie (tudzież pojękiwanie) czegoś obraźliwego na czyjąś osobę."
"Tudzież" nie równa się "lub". "Tudzież" oznacza "także", "oraz".

"Jak można czuć wzrastające ciśnienie?"
Uwierzcie, można.

"Zapewne bez przygotowania, tak... Przynajmniej "owy" jest tu w miarę dobrze zastosowany."
Że co? Powinno być "ów".

"A owe "to" było..?"
"Owo", nie "owe".

Co do tęczówek Izayi, na znacznej części fanartów ma czerwone patrzałki. Nie siedzę już w fandomie, nie wiem, skąd to się wzięło. W oryginalnej nowelce nie miał przypadkiem czerwonych? Wikia podaje, że brązowe, no ale ja bym sobie ręki nie dał uciąć.

Części analizy z opkem o Kuroshitsuji nie dałem rady przełknąć.


Judasz

Absurdalni Analizatorzy: pisze...

@Judaszu:

J:

"Heiwajima nie zwracał za bardzo uwagi na to co tam sobie brunet bełkotał czy pojękiwał."

"To zdanie jest piękne :D Ciekawi mnie, jak wygląda bełkotanie (tudzież pojękiwanie) czegoś obraźliwego na czyjąś osobę."
- "Tudzież" nie było tu użyte jako "lub", tylko właśnie jako "oraz".

A co do tęczówek Izayi - oboje (tj. i ja, i Karenaj) siedzimy w fandomie. Zapewniam, że oryginalnie Izaya ma je brązowe. Psyche ma różowe, Hibiya ma złote (lub piwne, to zależy od wykonania), czerwone ma Roppi - ale to tylko fandom, oczywiście.


Karenaj:

"Zapewne bez przygotowania, tak... Przynajmniej "owy" jest tu w miarę dobrze zastosowany."
Że co? Powinno być "ów".
- Oczywiście, że powinno. Chodziło raczej o zastosowanie "owy" jako "ten", a nie jako... Cóż, spotkałam się z wieloma dziwnymi kombinacjami...
No i właśnie stąd "w miarę", a nie samo "dobrze".

Co do "owo" - masz rację, literówka. Dzięki ;)

@Anonimowy:

"A pisownia "Shizuo" jest prawidłowa."
- Obawiam się, że nie zrozumiałeś(łaś?) żartu...
Co do wiele/dużo - chodziło o ten przykład, może nie wyraziłam tego tak, jak powinnam.

Anonimowy pisze...

W takim razie proszę o wyjaśnienie żartu i wskazanie śmiesznego miejsca, bo nie widzę.

kura z biura pisze...

Nie ma czegoś takiego jak "owy" - ani jako "ten", ani cokolwiek innego. W mianowniku l. poj. r. m. jest "ów", tylko i wyłącznie. To tak, aby zakończyć tę kwestię.

Absurdalni Analizatorzy: pisze...

@Anonimowy:

J:
Żart wyjaśniony nie jest już śmieszny...
Chodziło oczywiście o to, że ta postać przedstawiona w ten sposób jest tak kanoniczna, jak poprawny jest ten zapis.


@Kura z Biura:

K:
Kuro - aż sprawdziłam i masz racje. Zmyliła mnie moja nauczycielka, która za użycie słówka "ów" - jako niepoprawnej formy - chciała mi obniżyć ocenę.
Dzięki za zmuszenie do sprawdzenia wiarygodności źródła. Ja i J wciąż się uczymy, a jak widać, nie zawsze autorytety mają rację ;)

kura z biura pisze...

Może chodziło jej o nieodmienianie tego "ów"? To też często spotykany błąd, wyrażenia w rodzaju "powiedział ów chłopcu".

Absurdalni Analizatorzy: pisze...

Nie. Nie przytoczę Ci tego, musiałabym przegrzebać zeszyty, a nie bardzo mi się chce.
Zresztą to nieistotne. Już wiemy, więc w pewnym sensie po sprawie ;)

Swoją drogą - jak tu trafiłaś? Bo się z J zastanawiamy...

Anonimowy pisze...

Yo, witam to ja jestem ta od Kuroshitsuji, i ta pisałam to kilka lat temu:]Analiza była świetna, bardzo mi się podobała i poprawiła humor.