piątek, 17 lutego 2012

Psotny Izaya w kotkę zmieniony i Boski Shizuo na ulicy się przebierający.


Witajcie! W tym tygodniu porzucamy naszą brzydką Jess i jej miłosne rozterki, oraz przenosimy się do uniwersum z anime "Durarara!!".
Blogasek, którym się zajęliśmy jest na swój sposób uroczy. Na swój sposób. Jakby to powiedzieli Japończycy - kimokawai*. Obrzydliwy, ale słodki.
Czego możecie się dziś spodziewać? Z pewnością wiele absurdu, multiplikacja postaci oraz ich magiczne zmiany wyglądu, a nawet rasy! Poznamy również nowo powstałe, tokijskie sekty oraz ożywione części otoczenia.
Muszę przyznać, że wyruszyliśmy na poszukiwania blogasków metodą "Od Sasa do Lasa - od blogaska do blogasa." Jak się okazało - jest to metoda bardzo owocna, także w najbliższym czasie raczej nie będziemy mięli problemów z brakiem analizatorskiej pożywki.
Tymczasem zapraszamy do czytania:
J&Karenaj.


Link: http://durarara-yaoi.blog.onet.pl

„Boski Shizuo i Psotny Izaya”
Tak, to właśnie jest tytuł opowiadania.
Psotny. To takie urocze, jakże pasujące określenie do człowieka, który uchodzi za największego skurwiela w mieście. Z miłości do ludzkości zachęcił młode dziewczę do skoku z budynku i wywołał największą siekankę od wielu, wielu lat w najniebezpieczniejszej dzielnicy Tokio. Tak, zaprawdę powiadam Wam, określenie „psotny” świetnie ilustruje zachowania tego kochanego chochlika.
Lubię dobre eufemizmy.

1. Blog zawiera treści opisujące związki męsko-męskie, czyli yaoi. 
Opisywane przez Dojrzałą Emocjonalnie panienkę, która oczywiście wie o czym pisze.

Coś ci się nie podoba? WYJDŹ Z BLOGA! 
Ach, dziewczę, gdyby to było takie proste. ; _ ;
Swoją drogą to ciekawe. O ile zasady użycia wyrazu "wejść" i "wyjść" się nie zmieniły, to blog nabrał nagle funkcji pomieszczenia.

[Część notki odałtorskiej]
Na pewno o was nie zapominam! Jednak jeśli chcecie, możecie podać mi swój numer GG, ja do was napiszę i możecie od czasu do czasu pogonić, zmotywować, nakłonić do pisania
(...)
Ale! Na pewno nie będę znosić, marudzenia, męczenia i wgl żądania new rozdziałów.
I wgl to chyba Ci comma uciekł ej ;/
Według mojej nauczycielki polskiego, głównym zadaniem przecinków jest rozdzielanie części zdania. W tym przypadku marudzenie nabrało nowego znaczenia...
A w ogóle, to kobieta jest kobietą i jak zwykle wie czego chce.
*chrząka znacząco*

Rozdział 1 „Shizuo ma zły dzień.”
Rozumiem, że spotka Izayę. Dla nie uświadomionych - Shizuo gościa nienawidzi. I to baaardzo. Oto przykładowy wynik ich spotkania.

Już z samego rana, gdy tylko otworzył swoje piękne,drapieżne, brązowe oczy(...)
Jego drapieżne oczy rzucały się na przechodniów, szczekając.
Oglądając anime ani razu nie zauważyłam, by Shizuo miał "drapieżne oczy". Raczej wyglądały na należące do osoby tępej, jaką on niewątpliwie jest.

Już z samego rana, gdy tylko otworzył swoje piękne,drapieżne, brązowe oczy, wiedział, że to nie będzie szczęśliwy dzień.
Ja też to wiedziałam. Odkąd zobaczyłat tytuł tego blogaska.

Najpierw wkurzył go niczemu winien ekspres do kawy(...)
Czy tylko mnie zaciekawiła ta konstrukcja zdania?

Już z samego rana, gdy tylko otworzył swoje piękne,drapieżne, brązowe oczy, wiedział, że to nie będzie szczęśliwy dzień. Najpierw wkurzył go niczemu winien ekspres do kawy, którego w przypływie gniewu,dosłownie, zgniótł w rękach.
W momencie otwarcia oczu? Pozdrawiam.
Ciekawi mnie jak wygląda zgniecenie czegoś w rękach w przenośni. -.-

Najpierw wkurzył go niczemu winien ekspres do kawy, którego w przypływie gniewu,dosłownie, zgniótł w rękach. Dla normalnego człowieka takie coś jest niemożliwe, ale Shizuo normalny nie był. Już w wieku 8 czy tam 10 lat potrafił unieść lodówkę nad głową.
Niestety, jak uświadamia nas autorka Durarary w jednej z  retrospekcji, potrafił to zrobić jedynie w przypływie szału dzięki nadprodukcji adrenaliny. Nawet na wikipedi, w charakterystyce postaci, można to znaleźć.

Sfrustrowany, poszedł do łazienki, załatwił co miał w niej załatwić(...)
Poranne czynności - prawdziwy Gary Stu!

(...)ubrał się w swój standardowy strój lokaja(...)
Standardowy, ponieważ zapisał się na "wymianę międzymangową", gdzie wytypowali go do zamiany z Sebastianem Michaelisem.

(...)ubrał się w swój standardowy strój lokaja i wyszedł domu.
Domu? Słyszałam o zapożyczaniu z rosyjskiego słówka "doma", ale "domu"? Jakiś nowopowstały antagonizm od "doma", oznaczajągego "w domu" lub "iść do domu" i temu pokrewne?

Przemierzał ulice miasta, dążąc do celu,
Cel zagnieździł się miedzy uliczkami.

którym był niewielki lecz elegancki bar,
Co się, oczywiście, wyklucza, na co wskauje "lecz" użyte przez ałtorkę.

Jeśli dobrze pójdzie to obejdzie się bez używania przemocy,której z resztą nie lubił, ale miał dziwne wrażenie, że będzie jej musiał użyć i to dużo.
Konstrukcja logiczna tego zdania mnie Ómarła.

Kiedy tak szedł nie mógł oprzeć się wrażeniu, że ktoś go śledził, że coś było nie tak.
Bo zazwyczaj, kiedy ktoś cię śledzi, to wszystko jest w porządku.
To takie dziwne, że czuł się obserwowany. W końcu wcale nie szedł tokijskim chodnikiem w godzinach porannych, kiedy to jest tam bardzo wielu ludzi, w dodatku wyglądając jak nieudany cosplay Sebastiana(Odsyłam do zdjęcia powyżej).

- Yo. – przywitał się z nim dredziaż, gdy tylko przyszedł.
Tom został przemianowany na dredziaża. Brzmi, jakby dołączył do jakiejś tajemniczej sekty.

- Oi... długo czekałeś? – odparł blondyn.
- Niezbyt. Jak samopoczucie?
- Niezbyt.
- Och człowieku... tylko nie połam ich zbytnio.
- Postaram się.
- Czyli będzie ciężko.
- No raczej.
Narrator kwili w Kątku, czując się brutalnie wyrzucony z akcji.Kanonie? Nie chowaj się w Kątku! O, nie ma Cię? Zniknąłeś? Kanonie, gdzie jesteś?!

Przerażeni przechodnie obejrzeli się za siebie, gdy usłyszeli za sobą, czyjś potężny pełen gniewu, ryk. 
Ałtorka też była, jak widać, bardzo przerażona. Poznaję to po tym, że ze zdenerowowania powstawiała przecinki gdzie popadnie. Shizuo, nie sprzyjasz tworzeniu dobrej literatury!

Skręcił w bok
Bo zazwyczaj skręca się prosto.
Chciał przez to wyrazić swój indywidualizm.

Skręcił w bok jakby chciał się przyłączyć do ruchu pieszychRuch pieszych to, jak widzę, kolejna sekta. Jednym z warunków doń dołączenia jest skręcanie w bok - albowiem człowiek idący prosto członkiem ruchu być nie może.

Skręcił w bok jakby chciał się przyłączyć do ruchu pieszych, który aktualnie zamarł.
... Ruch zamarł?
Bo to taki nieruchliwy ruch był.

Ledwie postąpił parę kroków, a z miejsca, którego wyszedł, rozwalając ścianę, wyleciał jakiś spory automat do gry.
Z tego zdania wynika, że Tom wyszedł miejsce (Czy można wyjść miejsce? Czy na to też nie ma jakiegoś paragrafu? [Na pewno jest. W gramatyce.]), rozwalając ścianę, i dopiero później wyleciał jakiś-spory automat do gry.

Przerażeni ludzie w pośpiechu zaczęli oddalać się z tamtego miejsca.
Z tamtego? Czyli z którego?!

Akurat w tedy przez dziurę po automacie wyleciała trójka gości
Wylecieli za to paskudne "w tedy".

Akurat w tedy przez dziurę po automacie wyleciała trójka gości,wpadając na ścianę przeciwległego budynku, lub we wcześniejszy sprzęt, który już nie nadawał się do użycia. 
Wypili za dużo redbulla. W końcu ulice w Tokyo mają co najmniej 20 metrów szerokości...
No ja nie powiem, o jakim sprzęcie pomyślałam.
Karenaj...
No co? To yaoi, moja działka na bycie zboczoną ^^

Zaraz po nich wyszedł przez nią,
Przez ścianę tego równoległego budynku? O.O Ojej, to jakiś utalentowany był.
Śmig-mig i teleportacja gotowa!

wysoki, blond włosy mężczyzna, w okularach z niebieskimi szkłami i w stroju lokaja, lub barmana,jak kto woli.
Oto strój barmana, 

oto strój lokaja. 
Faktycznie, żadna różnica.
Shizuo zmieniał strój w zależności od tego, co wolałeś, drogi czytelniku, widzieć. Ciekawi mnie, jak wyglądało jego posłusznie przebieranie się na przykład na środku ulicy...

Mężczyzna, który wcześniej wyszedł z, jeszcze nienaruszonego wtedy, budynku podszedł powoli do owego blondyna, z lekkim uśmiechem na ustach i stanął obok niego.
Oblężenie zboczonych przecinków!
Jeśli iść dalej tropem "blond włosego", to chyba raczej podszedł do "blond yna".

- To teraz oddacie to co mi jesteście winni? – spytał milutkim głosem.
To Tomowi byli to winni? A on przypadkiem nie prowadził tylko firmy ściągającej długi?
Czyżbyś znowu szukał sensu?
Oj...

- T-ta-a –k... – rozległ się cichy jęk jednego z nich.
T-ta-a -k? Tatarak? Ale co by tam robił tatarak?
To blogasek. Niemożliwe staje się możliwe.
No, albo niemożliwe staje się jeszcze bardziej niemożliwe. ಠ_ಠ 
Chyba nie jestem pewna, co chciałeś powiedzieć i chyba się cieszę...

Chyba właśnie konał.
Ciekawe, na jakiej podstawie to stwierdziła. Może w otoczeniu ałtorki konający ludzie często jęczą cicho coś o tatarakach?
No wiesz, gadanie od rzeczy - to całkiem, jak w stanie agonalnym.

Shizuo po udanej robocie, odzyskali wszystko jak należy od dzisiejszych dłużników, których dorwali, wracał powoli do domu
Rozumiem, że odzyskali wszystko od trupów? Opór, jaki stawiali, musiał być niezwykły.
O  Boru, przynajmniej wiemy, że Shizuo rozmnaża się przez podział komórkowy, co zaprezentował nam w powyższym zdaniu.
Cóż, przynajmniej nie będzie miał dzieci z Izayą. - Oby...

Przystanął i obejrzał się za siebie.
Nie mylił się. Właśnie nadjeżdżała [Celty] i przystanęła obok niego.
Czy ktoś może rzucić propozycję opuszczenia blogaska? Chętnie na nią przystanę...

Podszedł bliżej barierki odgradzającej chodnik od jezdni.
- Co jest? – spytał ją.
Barierkę?

Ta jak zwykle wyciągnęła małe urządzenie, na którym mogła pisać.
No w sumie, barierki nie mówią.
Mówić faktycznie nie mogą - a pisać to już tak?

Poklikała chwilę na klawiaturze po czym odwróciła monitorkiem w jego stronę.
Klawiatura z wbudowanym monitorkiem. Już niedługo w najnowszym modelu Samsunga!
Bo to dotykowy ej był ej no!
Szacun na dzielni.

[Krótka rozmowa, Clety martwi się o Shizuo.]
"Jest bardzo zajęty, ale myślę, że powinieneś z nim [z bratem] pogadać,zadzwonić.(...)
Obawiam się, że ta kolejność może zgubna dla ich poprawnej komunikacji.

(...)Może się uda i da radę byście się spotkali. Dobrze by ci to zrobiło."
STOP INCEST!
Tutaj nie było incestu! Tutaj nawet nie było wspomnienia incestu! No, ale głodnemu chleb na myśli...

„Coś się niepokoi, że taki [drażliwy] jesteś?”
Niepokój Czegoś ma kiepski wpływ na samopoczucie Boskiego Shizuo.

- Można tak powiedzieć. Nie wiem. Mam jakieś dziwne wrażenie, jakby... ktoś mnie śledził.
Boski Shizuo Paranoik! - to się leczy.

„Hmm... a jeśli nawet, to masz pomysł na to kto to mógłby być?”
Eee... A czy ktoś ma wątpliwości?
*look na tytuł blogaska* NO ZASTANÓWMY SIĘ.

I kiedy zadała mu to pytanie, nagle go olśniło.
Olśnienie wyskoczyło na niego Z Nienacka.

No tak, a czemuż by nie miał mieć takiego wrażenia, gdyby jego tu nie było?
ACH, te wieloznaczności. Są takie SUBTELNE.
No na przykład dla tego, że... A zresztą, po co się powtarzać, i tak mnie nikt nie słucha. *chlipie w Kątku*

- Taak... dzięki Celty. – powiedział nagle.
Bo zazwyczaj do powiedzenia czegoś czyni przygotowania trwające miesiące, a nawet lata.

Znowu powrócił w głąb miasta i buszował w nim jak fanatyczka książek w bibliotece lub fanatyczka zakupów w ciucholandii.
CO?!
Ciucholandia? x.X Zwykły  "sklep" jest "too mainstream"?

Był wściekły, ale przy okazji w końcu już nie wybuchał tak na wszystko.
Wybuchać "na wszystko" niewiele rzeczy jest w stanie. Taka bomba jądrowa nie dała rady. No bo wiecie, co tam Hiroshima, co tam Nagasaki - Shizuo normalnie wybucha NA WSZYSTKO.

Wiedział już co było przyczyną jego złego samopoczucia.
Mania prześladowcza?
Okres mu się zbliżał?
J...

Kręcił się, buszował, aż w końcu znalazł, a właściwie on sam do niego wyszedł. Sprawca całego tego zamieszania.
Tak, to zdanie jest całkiem poprawne...Sprawca kręcił się, buszował, w końcu znalazł (Skarpetki do pary? Sens życia? Radość istnienia? [Prawdziwą tró miłość życia, oczywiście!]) a właściwie on sam... I tutaj właśnie się gubię. Może mowa o tym, co znalazł? To ono do niego wyszło? God...
Cóż, ja bym ogłosiła konkurs na znalezienie sensu w tym zdaniu. Ale skoro to opko...

Gdy tylko zobaczył tą czarnowłosą mendę
TĘ!!! >_<
TĄ czarnowłosą mendę to mógł do tańca poprosić.
W sumie, to nawet się zgadza. Niestety...

jak zwykle ubraną na czarno z tą swoją kurtką z beżowym cicikiem
Z czym? *gugla*

Gdy tylko zobaczył tą czarnowłosą mendę, jak zwykle ubraną na czarno z tą swoją kurtką z beżowym cicikiem i tym typowym dla niego złośliwym uśmiechem
Typowym dla cicika? O_O A to faktycznie menda...
Mi tam wyszło na to, że Shizuo zobaczył "czarnowłosą mendę" stojącą obok tudzież trzymającą "swoją kurtkę z beżowym cicikiem uśmiechającym się złośliwie". O Boru... Ożywione kurtki atakują...
Skoro po tokio może wałęsać się Jeździeć bez głowy w żółtym kasku z kocimi uszami i to na rżącym motorze, to czemu nie?

Gdy tylko zobaczył tą czarnowłosą mendę, jak zwykle ubraną na czarno z tą swoją kurtką z beżowym cicikiem i tym typowym dla niego złośliwym uśmiechem, zaraz porwał pobliski automat do wydawania napoi, który stał akurat obok niego i rzucił nim  tego drania, który jak zwykle uniknął zderzenia i zaczął spieprzać, a on pognał zanim.
Widzę, że idolem ałtorki jest H. Sienkiewicz. Niestety, w przeciwieństwie do niego nie posiada ona zdolności połapania się w swoich długich na całe akapity zdaniach...
W związku z czym, tym razem faktycznie ogłaszamy konkurs! Jak ktoś zrobi wykres, kto tu kogo, i co, to dostanie tytuł Inspektora Blogaskowego. Powodzenia!
Wow, jestem pod wrażeniem. Wszystkie przecinki są na swoich miejscach! ...A nie, zapomniała przecinka przed drugim i trzecim "i"!

Podczas tej gonitwy, czasami dochodziło między nimi do konfrontacji, więc czarnowłosy opszczymur był trochę poobijany, gdy nie zdążył zrobić uniku i oberwał jakimś znakiem drogowym od blondyna, który też był trochę poharatany od  jego noża. 
O Borze... Zaczynam się zastanawiać, ilu bohaterów bierze udział w aktualnej akcji.

Ludzie przestraszeni tym co oni wyprawiali,
"Analizatorzy przestraszeni tym, co wyprawiała ałtorka..."

Ludzie przestraszeni tym co oni wyprawiali, a zwłaszcza Shizuo
Taak, Shizuo był najbardziej przerażony z nich wszystkich.
Cóż, w sumie niedługo ma się stać romantycznym seme Izayi i boCHaterem kawajcowego opka, będącego pożywką dla niezdrowych fangirli. Też byłbym przerażony.

Ludzie przestraszeni tym co oni wyprawiali, a zwłaszcza Shizuo, który słyną z tego, że był najsilniejszym mężczyzną w dzielnicy Tokio(najniebezpieczniejszej na dodatek) Ikebukuro, chociaż z tego, który przed nim uciekał też było niezłe ziółko.
*Ryczy w Kątku ze śmiechu. Tak, to zdanie ma wiele sensu*
Kolejne genialne zdanie... ಠ_ಠ

Na dworze zaczęło się robić już ciemno i latarnie powoli zaczynały się zapalać. Czarnowłosy skręcił nagle w jakąś uliczkę, która okazała się...ślepą uliczką. No to wpadł.
Chciał się odwrócić i jakoś się wywinąć blondynowi, niestety ten szybko go dogonił i zanim zdążył to zrobić, został złapany za nadgarstki i przyszpilony przez niego do ściany.
Dobra... Kto tu czego nie zdążył zrobić i kto kogo "przyszpila"?
*Robi jej się niedobrze.* No tak, bo to takie oczywiste, że zamiast go w tę ścianę wbić pięściami, ten go do niej WIELKODUSZNIE przyszpila.
Seks w zaułku.Bueh. Brudno, śmieci, szczury. Taak, to takie roHmantyczne.

- Mam cię Izaya. – usłyszał jak szepcze mu do ucha.
HAHAHAHAHAHAHA, nie. Będziesz miał go dopiero za chwile.
*kaszle* No i nie ma kto powstrzymywać zboczonych komentarzy...
Btw, skoro ze zdania wcześniejszego wynika, iż to Shizuo został przyszpilony(wtf), to jest jedno pytanie... To Shizuo błędnie myśli, że będąc "przyszpilonym" cały czas dominuje w sytuacji, czy może Izaya [ma rozdwojenie jaźni?] wysyła mu coś w rodzaju listów na żywo i podpisuje się, jak zasady nakazują?

Ale jakoś niespecjalnie się tym przejął i Shizuo to zauważył.
Shizuo zauważył, że się czymś nie przejął? No geniusz po prostu, mistrz percepcji.

Bardziej interesowała bruneta bliskość jaka była miedzy nimi, a po za tym, czy fakt, że był przodem do ściany, a nie do blondyna, który swoją drogą był niezłym ciachem, więc pozycja była trochę dwuznaczna, nie był czasem z lekka pobudzający? 
Tak, fakt, że za chwilę zostaniesz zgwałcony w brudnym, ciemnym zaułku, wgnieciony brutalnie w ścianę jest kurewsko pobudzający.
Zwłaszcza, że owym gwałcicielem miałby być twój największy wróg. Tak, wiem, że hate sex potrafi być fajny, ale to się nawet pod to nie zalicza.
Nawet nie chcę wiedzieć, skąd to wiesz.
^^ Co yaoistka, to yaoistka.

Ekhem... tak, to był właśnie pierwszy rozdział... nie wiem czy wyszedł, ale chyba tak... myślicie? xD
Po przeczytaniu tego opka? Zdecydowanie nie.

Rozdział 2 "Napalony Izaya."
O Borze, o Borze, o Borze...
*Przynosi do Kątka kołderkę i się pod nią chowa* NIE CHCĘ TEGO CZYTAĆ!


Zachowanie Izayi z pewnością mu się dzisiaj nie podobało.
Taak, dla odmiany, bo przecież na co dzień był nim wręcz zachwycony.

Nie to, żeby ten skurczy kot
Izaya stał się nagle miłośnikiem furry?
Skurczy kot? Kot się skurczył? O.O Jaki kot?
Na pewno nie taki, o jakim pomyślałaś...
E?

Zachowanie Izayi z pewnością mu się dzisiaj nie podobało.Nie to, żeby ten skurczy kot zachowywał się jakoś wspaniale na co dzień, ale  dzisiaj był wyjątkowo upierdliwy i irytujący. Albo on już był taki rozstrojony psychicznie, że mu się zdawało. 
ಠ_ಠ "Skurczy kot" był taki rozstrojony psychicznie, że mu się zdawało?

Akurat ten moment, kiedy to Shizuo starał się sobie usprawiedliwić to, co mu się rzekomo wydawało, Orihara wybrał sobie by się o niego otrzeć.
... CO?!
Może Izaya faktycznie przemienił się w kota... To by wyjaśniało to ocieranie się.

Od tak po prostu,
Od tak po prostu? Rozumiem, że od Tak szedł po prostej?

bo miał chcicę,
GdsfafHdlhqdk. Izaya naprawdę jest kotem O_O

a do krocza pseudo barmana nie było daleko, 
*ponownie zastanawia się, ilu bohaterów bierze udział w akcji* No ładnie, doszedł pseudo barman. Będzie gang bang, jak nic.


tylko te przeklęte ubrania strasznie im, a raczej jemu,przeszkadzały.
...Zboczony pseudo barman.

Od tak po prostu, bo miał chcicę, a do krocza pseudo barmana nie było daleko, tylko te przeklęte ubrania strasznie im, a raczej jemu,przeszkadzały.
Kanoniczności... O Boru Liściasty, o Kątku Zły, zlitujcie się nad biedną analizatorką!

No to teraz wszelkie wątpliwości blondyna się rozwiały.Brunet, którego więził przy ścianie, ewidentnie był napalony,
Shizuo, miałeś jakieś wątpliwości? Skoro jesteś boCHaterem OPKA?
Izayę podniecają gwałty?
No, w końcu to socjopata.

Jeszcze by tego brakowało, żeby on i ten porąbaniec się ze sobą STOOOP!! Ani myśli dalej wte rejony!
O kurde, rozumiem Shizuo. Mnie też przeraża fakt, że mogliby razem STOOOP!!ować. To takie niepoprawne. Tak na środku zaułka...
Na jakim środku? W Kątku!

- Shizuś... no weź mnie pogłaszcz może, co?
Uważaj, bo zaraz cię pogłaszcze. Znakiem drogowym.


- Shizuś... no weź mnie pogłaszcz może, co? – usłyszał jak ten mruczy ocierając się o niego już z pełną premedytacją.
Z pełną premedytacją - bo wcześniej robił to nieświadomie.

- Coo? Pojebało cię platfusie?!
Shizuo, wiemy, że jesteś tępy. Ale chyba jednak jesteś trochę ponad poziomem obelg z  podstawówki?

- Coo? Pojebało cię platfusie?! – warknął na niego zaraz łapiąc go za materiał kurtki na plecach i dociskając go gwałtownie do murawy.
Nagła teleportacja na boisko?
Nie, po prostu zarośnięta ściana. ಠ_ಠ
Swoją drogą, dociskanie kogoś do ziemi po takiej propozycji... Ja bym to zinterpretowała inaczej.

Ja [Izaya] ci grzecznie proponuję jedno nocne tourne, bez zobowiązań,
Jak ja kocham to określenie "jedno nocne tourne bez zobowiązań". To takie...

- Bo zaraz dostanę kociokwiku...
Kociokwik - moje ulubione słowo w tym opowiadaniu. KWIK!
No wiesz - skoro Izaya jest kotem to kwikać jak człowiek nie może.

Czy ty na pewno się dobrze czujesz? Zaczynam się poważnie bać o twój stan psychiczny.
Troskliwy jesteś, Shizuo. Znaczy, gdybyś naprawdę nim był. ಠ_ಠ 
Czy muszę przypominać, że Izaya JEST powszechnie uznawany za socjopatę?

- Oj no weź się aż tak nie hamuj. I chodź tu bliżej, bo mi zimno jak jesteś tak daleko.
Tak może tylko przypomnę, że przed chwilą przyciskał cię do ziemi.
ALE JEMU BYŁO MAŁO!
Tytuł rozdziału zobowiązuje.

A to skurczybyk... chce się bawić? Dobra.
Eeee... Khe khe *kaszle* Hehehehehehehehehehe...
A-ale jeszcze chwilę temu... Dobra, nieważne, i tak mnie nikt nie słucha. Znowu. ; _ ;
A czego się  spodziewasz? Jesteś tylko wiernym kanonowi czytelnikiem.
Swoją drogą, od czasu tej murawy ilekroć bym nie wyobraził sobie tej sytuacji zawsze widzę ich na środku boiska. To wygląda na swój sposób komicznie.
Ja tam widzę ich w Kątku. Biedny Kątek...

- O takie zbliżenie ci chodziło? – szepnął mu do ucha przylegając mocno swoim ciałem do jego, drobniejszego.
- Mmm... może ciut bardziej dogłębne, ale na początek może być. – wymruczał w odpowiedzi Orihara.
- Izuś... czy ty przypadkiem nie starasz się mnie poderwać?
Brawo, Watsonie!
*klaszcze z uznaniem* Mówiłem, że mistrz percepcji.

- No próbuję, ale jakoś mi nie idzie z Tobą łatwo, więc może zlitujesz się i po prostu skorzystasz z mojej, niewinnej, oferty?
Niewinnej?
Oferta była tak niewinna i tak bała się brutalnego zgwałcenia, że opatuliła się szczelnie przecinkami.

- Wybacz, ale właśnie dlatego, że to ty mi ją składasz nie mogę jej przyjąć. Takie przedsięwzięcie wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem.
Tu masz plusa za bystrość. Ja już od jakiegoś czasu po cichu posądzałem Izayę o to, że może tylko chcieć Cię "dobrodusznie" obdarować na przykład AIDS'em.

odparł blondyn puszczając go i odwracając się z zamiarem odejścia.
<_< Izaya leżał, tak? A Shizuo na nim? To gdzie on chciał zajść, odwracając się? Do nieba? W ciąże?

- Wybacz mój drogi, ale chciałbym zauważyć, że z nas dwóch to ty jesteś ten bardziej niebezpieczny. No wiesz... mógłbyś mnie przez przypadek podczas przeżywania orgazmu zgnieść, albo coś. – odparł Izaya podążając za nim.
Izaya ma takie obawy, jakby Shizuo był co najmniej Edzio Kólenem. Poza tym, jak on podążał, skoro nie wstał, a przynajmniej ałtorka nie podzieliła się z nami tą informacją?
Czołgał się? Pełzał!

Nagle Shizuo przystanął i odwrócił się do zaskoczonego Orihary. Złapał go niespodziewanie za podbródek i przyciągnął do siebie.
Próbowałem przyciągnąć do siebie za PODBRÓDEK moją Karenajkę(;*). Niestety nie wyszło za ładnie :( Zaczęła wrzeszczeć i w ogóle...

- Czy ja mam rozumieć, że ciebie rajcuje moja siła? – spytał patrząc mu uważnie w oczy.
Nie, po prostu ma "chcicę"! W końcu jest kotem.
To normalne podczas rui.
Ekchem, wychodzi na to, że jednak kotką.

[Izaya i Shizuo kontynuują swoją bardzo inteligentną gadkę. Kroimy.]
- (...) ale wiesz jestem w szoku.
- A czemuż to?
- No, wiesz... ty raczej byś się ze mną nie wdawał w takie pogaduszki... właściwie nigdy tego nie robiłeś, aż do dziś.
Ałtorka zdecydowała, że macie być swoimi tró lofferami. Taka naturalna kolej rzeczy.

- To teraz chyba zaprosisz mnie chociaż na kawkę co? –spytał Izaya uśmiechając się figlarnie.
Shizuo nic nie odpowiedział. Bardziej był zajęty modlitwą oto by nikt z jego sąsiadów nie widział tego całego zajścia z okna, bo w tedy to dopiero będzie skończony w tym bloku.
Ja na jakiego miejscu modliłbym się, żeby nikt nie zauważył tego paskudnego "oto" i "w tedy".
Ja tam się modlę, żeby nikt normalny nie zauważył tego opka.

Od ałtorki:
Zadowolone kociątka ? xDDDDD
Najpierw Izaya, teraz i z nas chce zrobić koty!
Bo to takie KAŁAJ :)

*kimokowai - slangowe połączenie słów "kimoi" - wstrętny, obrzydliwy, takie nasze "bleee" i "kawai" - czyli słodki. Pochodzenia japońskiego, rzecz jasna.

Niestety, na dziś to już koniec. Zapraszamy w przyszłym tygodniu na część dalszą "Boskiego Shizuo i Psotnego Izayi" oraz dodatek specjalny.

8 komentarzy:

Łosiu pisze...

Padłam (ma ktoś może powerade?). Aż chciałoby się powiedzieć: Boże, widzisz a nie grzmisz!

Już wiem co to cicik! Według słownika slangu jest to: "Paproszek, farfocel lub inne "coś" pochodzenia materiałowego." lub też "futerko, kożuszek (w kurtkach na przykład)". W kontekście drugiego rozdziału pasuje też definicja "kotek - ciciuś". Poprawiacie mi humor w ponury dzień. Kocham was (ale chyba już to wiecie)

Anonimowy pisze...

...Mhm. Czy mogę spytać po co wystawiacie na pośmiewisko czyjąś twórczość, nawet nie pytając o zgodę autora~? Chciałabym napisać więcej, ale stwierdziłam, że nie chce być kolejnym obiektem śmiechu, kiedy zechcecie poddać mój komentarz analizie. Pozdrawiam~

Anonimowy pisze...

Po cóż? A po to, cna dziewojo, że jak się widzi takie rzeczy, to nóż się w kieszeni otwiera i chyba lepiej wyśmiać, niźli skrzywdzić inaczej. No i może, gdzieś we mnie tli się taka nadzieja, może taka aŁtoreczka się czegoś nauczy?
Co do "bez pozwolenia" - kliknij sobie w zakładeczkę "Akty Prawne".
Karenaj

Hyali pisze...

Anonie!
Pierwsza rzecz - skarbie, kultura nakazuje się przedstawić. Jeżeli nie masz nicku/nie chciało ci się go wpisywać, zdradź mi, jak mogę się do ciebie zwracać?
Po drugie - czy mogę spytać, po co ludzie, którzy nijak nie potrafią, piszą? Po co gwałcą składnię, logikę, ortografię, gramatykę, cały nasz piękny język ojczysty? Albo inaczej, nie "po co piszą", tylko po co to publikują! W internetach wszystko może być poddane krytyce, analizie, może być przerobione, autor może być zbesztany i tak dalej.
Analizator to takie złośliwe stworzonko (pardon, Karenaj, prawie napisałam zwierzątko, nie wiem o czym pomyślałam ._. ), którego zadaniem jest tępienie takich właśnie idiotyzmów, jak zdania typu "Miała szeznaście lat, była szczópła, piekna, zaokrągliła się przez wakacje i właźńie zeszua na śniadanie", czy też - "Zabili go i uciekł", jeżeli rozumiesz o co mi chodzi.
Zauważ też, że jeżeli się czyjeś "opko" porządnie zanalizuje (zaznaczam, że opowiadanie! nie tą osobę... analiza to też nie rzucanie bluzgów i wyśmiewanie - raczej satyra, także nie widzę powodu do "obrażania się" i tupania nóżką) to aŁtoreczkę to jednak do czegoś zmusi? Może następnym razem pomyśli "Kurczę, jednak sprawdzę jak się pisze i dopiero potem użyję wyrazu...".
Pamiętaj - krytykę należy ZAWSZE respektować i z niej korzystać, bo swoje błędy najtrudniej znaleźć.
Zanim zarzucisz mi, że co ja mogę wiedzieć, przecież to sprawianie człowiekowi przykrości i tak dalej - prowadzę bloga, ŚWIADOMIE publikuję na nim opowiadania - mimo tego, że nie piszę dobrze - i liczę się z tym, że któregoś dnia taki J może odnaleźć moją stronę, przejrzeć i zanalizować.
No cóż, rozpisałam się zarombiście, zarombiście mnie oczy bolą, a błędy w tym komentarzu mi proszę wytknąć dobitnie, bo ich zwyczajnie nie dostrzegam (znam siebie, jakieś na pewno są).
Analiza była dobra, z notki na notkę jesteście coraz lepsi.
Pozdrowień ciąg dalszy,
Hyali

Łosiu pisze...

Kochane moje misie dwa, czy potraficie mi wyjaśnić czemu wciąż nie ma nowej notki?Potrzebujecie kopa na rozpęd? Nie ma problemu. Mogę to załatwić od ręki (czy też raczej od nogi). Przecież oboje doskonale wiecie, jak niecierpliwą jestem osobą. Dlaczego mi to robicie *chlip*? Ech, idę się pociąć...


A tak na serio, to kiedy, moje wy ulubione zwierzaczki(tak Karenaj, użyłam tego zwrotu świadomie), mogę spodziewać się kolejnej notki/analizy/bonusa/czegokolwiek?
Buziaki dla was mimo wszystko :)

J pisze...

Cześć ;) Analiza pojawi się dzisiaj w przeciągu godziny, dwóch. Przepraszamy za opóźnienia. Cały świat zewnętrzny jest przeciwko nam w tym momencie. : P

Buratti pisze...

Co prawda notka ostała opublikowana kupę czasu temu, no ale trudno x D.
Mega, mogłabym wymieniać momenty, w których niemal padałam ze śmiechu ( sama nie wiem czy z op. czy tych dopisków ), ale BOMBA.

Anonimowy pisze...

Dawno opublikowane, wiem, ale I two jeblam!